- Zatrzymania dokonano dzięki informacjom od mieszkańców miasta. Funkcjonariusze zabezpieczyli pojemniki po farbie oraz elementy odzieży zatrzymanego, między innymi buty, na których jest czerwona farba – poinformował „Rzeczpospolitą” oficer prasowy legnickiej policji podinsp. Sławomir Masoić.
Oszacowano, że straty jakie poniesie gmina za sprawą oblania pomnika farbą, przekraczają 250 zł. Mężczyźnie grozi do 5 lat więzienie, jeśli wina zostanie mu udowodniona przed sądem.
To nie pierwszy przypadek, gdy młodzi Polacy są ścigani za protest przeciwko istnieniu w naszym kraju pomników ku czci Sowietów. Podobny miał miejsce w Warszawie. Portal niezalezna.pl niejednokrotnie informował o losach młodych mężczyzn, którzy 17 września 2011 oblali czerwoną farbą i umieścili napisy „czerwona zaraza” na warszawskich pomnikach (tak o nich dotychczas mówiono), czyli „Braterstwa Broni” (nazywany „Czterema Śpiącymi) na pl. Wileńskim oraz „Wdzięczności Armii Radzieckiej” w Parku Skaryszewskim. W lipcu biegłego roku warszawski sąd uznał, że w świetle prawa, to nie jest pomnik, bo jest symbolem opresji, nękania przez komunistyczny aparat represji i radzieckiej okupacji. Niedługo potem Prokuratura Rejonowa Praga Północ odwołała się od tej decyzji. I sprawa wraca do sądu pierwszej instancji.
Dziwi, że pomnik stoi w takim mieście jak Legnica. Jednym z miast-symboli zniewolenia Polski przez Sowietów. To właśnie z Legnicy wycofali się oni dopiero 16 września 1993 r. Jutro mija 20 lat od tamtych wydarzeń.