Ruda WRON-a rozdrażniona » czytaj więcej w Gazecie Polskiej! Więcej »

Znamy te obrazki? Kownacki o sytuacji na granicy: Przypomina 1939 r. i prowokacje Niemiec

- Kiedy jest to jedna prowokacja, albo dwie, to można powiedzieć, że jeszcze tego konfliktu nie ma. W momencie kiedy są one niemalże codziennie w jakieś formule, to mamy do czynienia z faktyczną agresją drugiego państwa. Tu trzeba powiedzieć jasno, że jest to agresja strony białoruskiej. Zapowiedziana, zaplanowana, w której chodzi też o to, żeby zrzucić odpowiedzialność na stronę polską. Jasno trzeba podkreślić także, że imigranci, którzy biorą udział w prowokacjach strony białoruskiej, są wykorzystywani jako najemnicy – powiedział w rozmowie z Niezalezna.pl poseł PiS Bartosz Kownacki, prawnik i b. wiceminister obrony narodowej.

fot. Zbyszek Kaczmarek/Gazeta Polska

Od rana polskie media żyją informacją o trzech umundurowanych osobach uzbrojonych w długą broń, które w nocy przeszły ze strony białoruskiej na terytorium Polski. „Po spotkaniu polskiego patrolu, przeładowały one broń, a potem oddaliły się w kierunku Białorusi” – powiadomił na Twitterze Stanisław Żaryn, rzecznik ministra-koordynatora służb specjalnych.

Nasza redakcja zwróciła się do Bartosza Kownackiego, prawnika, b. ministra obrony narodowej i posła PiS, z pytaniem czy takie działania białoruskich służ można jeszcze oceniać jako prowokacje, czy w tej sytuacji mamy do czynienia już z jawnym konfliktem międzypaństwowym.

"Niestety to wszystko przypomina nam obrazki z 1939 roku, kiedy to Niemcy prowokowali i w różny sposób próbowali zrzucić odpowiedzialność za wybuch wojny na stronę polską. Widać, że dziś mamy podobną sytuację. Strona białoruska dokonuje prowokacji po to właśnie, aby rzucić odpowiedzialność za ewentualna eskalację konfliktu

– mówi nam stanowczo poseł Bartosz Kownacki.

Jednocześnie dodaje również, że „w pewnym sensie już teraz mamy do czynienia z pełnowymiarowym konfliktem”.

"Kiedy jest to jedna prowokacja, albo dwie, to można powiedzieć, że jeszcze tego konfliktu nie ma. W momencie kiedy są one niemalże codziennie w jakieś formule, to mamy do czynienia z faktyczną agresją drugiego państwa. Tu trzeba powiedzieć jasno, że jest to agresja strony białoruskiej. Zapowiedziana, zaplanowana, i w której chodzi też o to, żeby zrzucić odpowiedzialność na stronę polską. Jasno trzeba podkreślić także, że imigranci, którzy biorą udział w prowokacjach strony białoruskiej są wykorzystywani jako najemnicy. Najemnicy, którzy płacą, a nie są opłacani. Można powiedzieć, że ich opłaceniem jest to, że dostają perspektywę lepszego życia na Zachodzie. Natomiast oni są dzisiaj używani jako najemnicy. No bo jak inaczej nazwać zdrowych mężczyzn, którzy atakują polskich żołnierzy?"

- mówi nam b. wiceminister obrony narodowej.

Podkreśla też, że „przecież ci ludzie mają świadomość, że łamią prawo i nielegalnie przekraczają granicę”.

- Mają świadomość, że legalnie tej granicy nie przekroczą i w taki sposób atakując polskich funkcjonariuszy staja się najemnikami drugiej strony – zaznacza poseł Kownacki.

Naszego rozmówcę spytaliśmy także, czy jego zdaniem kryzys na granicy polsko-białoruskiej będzie przybierał na sile w najbliższych tygodniach.

"Uważam, że te prowokacje będą coraz poważniejsze. Może dojść do sytuacji, w której strona polska będzie fałszywie oskarżona np. o spowodowanie jakiegoś uszczerbku na zdrowiu białoruskich funkcjonariuszy"

– powiedział Bartosz Kownacki.

 



Źródło: niezalezna.pl

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Jan Przemyłski
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo