Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Macierewicz o popularności partii rządzącej. "Fenomen, który nie miał miejsca od 70 lat!"

"Nic mnie nie odciągnie od Smoleńska"- powiedział Antoni Macierewicz podczas przywitania z członkami Klubów "Gazety Polskiej". Szef komisji ds. ponownego zbadania przyczyn katastrofy TU-154m pod Smoleńskiem przypomniał, jak ważne są wybory samorządowe. I podzielił się uwagą, że agresja medialna przeciwko PiS "systematycznie wzrasta".

Autor: redakcja

Mamy do czynienia z zupełnie absurdalną sytuacją. Od trzech lat systematycznie wzrasta popularność Prawa i Sprawiedliwości. Jest to fenomen, który nie miał miejsca dotychczas ani w innych krajach zachodnich, ani nawet w Polsce, przynajmniej od 70 lat. Mianowicie formacja, która uzyskała władzę z bardzo niewielką przewagą, od tego momentu rośnie systematycznie w popularności

- mówił na spotkaniu z Klubami "Gazety Polskiej" Antoni Macierewicz. 

Jednak, jak dodał, od chwili wygranych wyborów rośnie również agresja mediów przeciwko PiS i Zjednoczonej Prawicy. 

Systematycznie wzrasta powszechność tej agresji medialnej przeciwko nam. Gdyby ktoś chciał oceniać popularność i wiarygodność PiS po przeglądzie mediów, zwłaszcza tzw.  głównego nurtu, doszedłby do wniosku, że dzieją się w Polsce wyłącznie negatywne rzeczy. To jest blokada medialna, którą za wszelką cenę musimy przebić

- mówił, wskazując na siłę mediów społecznościowych.

Podkreślał również, że z wielu powodów "wybory samorządowe są najważniejsze", a przy okazji najtrudniejsze dla PiS.

Przez ostatnie 4 lata w absolutnej większości sejmików, czyli tam, gdzie jest skoncentrowana władza samorządowa, w 15 na 16 sejmików rządzi PO i PSL. Jest ich całkowita dominanta. Odwojowanie tego jest najważniejszym zadaniem dla nas nie tylko na dzisiaj, ale i na przyszłość

- wykazywał, zaznaczając, ze samorządy to w dużym stopniu "problem wielkich miast, gdzie jesteśmy słabi".. 

Zdaniem Macierewicza, dzieje się tak dlatego, że centra władzy komunistycznej  - oddziaływania i kształtowania społeczeństwa w okresie komunistycznym - były właśnie w wielkich miastach. 

To ludność wielkich miast była najbardziej indoktrynowana, a dokładniej: w wielkich miastach zakładano od nowa gigantyczne ośrodki władzy komunistycznej, ludzi, którzy dostawali pieniądze, stanowiska, sklepy z żółtymi firankami. Ta negatywna tendencja została jeszcze w wielkich miastach wzmocniona przez tzw. koncepcję rozwoju dyfuzyjnego., popularyzowały w ciągu ostatnich 30 lat przez środowiska postkomunistyczne

- przypomniał, wyjaśniając jednocześnie, iż "polegała na tym, że największe inwestycje płynęły do wielkich miast".

Stąd też mieszkańcy wielkich miast przestali widzieć, jak wygląda życie na prowincji, a w przekonaniu, że polska prowincja jest przestrzenią, gdzie chodzą dzicy - pijani, klnący i chodzący do Kocioła - ludzie umacniała ich zaś "Gazeta Wyborcza". 

Autor: redakcja

Źródło: niezalezna.pl