W przyjętej rezolucji posłowie wezwali polskie władze do pełnego wdrożenia zaleceń Komisji Weneckiej dotyczących Trybunału Konstytucyjnego.
Rezolucja (która nie ma wiążącej mocy prawnej) uzyskała poparcie 513 posłów; 142 głosowało przeciw, 30 wstrzymało się od głosu. Jest ona owocem debaty plenarnej, która odbyła się w styczniu. Bezpośrednim powodem jej zorganizowania była decyzja Komisji Europejskiej o rozpoczęciu procedury wyjaśniającej w sprawie zmian w funkcjonowaniu polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Procedura została wszczęta w oparciu o tzw. "ramy prawne w celu zaradzenia systemowym zagrożeniom dla państwa prawnego".
Głosowanie nad rezolucją w sprawie Polski rozpoczęło się od wniosku o jego przełożenie, złożonego przez Europejską Partię Konserwatystów i Reformatorów. Jej szef Syed Kamall wystąpił z polską flagą w klapie.

Jadwiga Wiśniewska, eurodeputowana PiS, przed głosowaniem przypomniała, że Komisja Europejska przez 3 miesiące nie potrafiła odpowiedzieć, na jakich podstawach prawnych oparta jest ingerencja Komisji Europejskiej w sprawy polskie.
- powiedział po głosowaniu Ryszard Legutko.
- Parlament Europejski postawił się w roli strony w sporze o Trybunał Konstytucyjny w Polsce. Ta rezolucja jest szkodliwa, absurdalna i przeciwskuteczna. To bardzo niedobrze, jeśli PE pośrednio, ale bardzo wyraźnie przekazuje Polakom przesłanie: chcemy, by Trybunał Konstytucyjny był zdominowany przez przedstawicieli jednej partii
Ryszard Czarnecki skomentował zaś: Parlament Europejski pokazał, że odrywa się od rzeczywistości. Chce być jednocześnie prokuratorem i sędzią w sprawach naszej ojczyzny. Przypomniał, że podobne rezolucje dotyczące rządu Viktora Orbana na Węgrzech skonsolidowały społeczeństwo węgierskie.