Już zapowiedź rozmowy gospodarza programu "Tomasz Lis na żywo" z prezesem Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzejem Rzeplińskim wywołała spore zainteresowanie. A po dzisiejszej decyzji TK, ciekawość co powie ten drugi wzrosła. Chodzi o umorzenie postępowania dotyczącego uchwał Sejmu dotyczących unieważnienia wyboru w październiku ubiegłego roku przez poprzedni Sejm pięciu sędziów TK oraz o powołaniu w grudniu pięciu nowych w ich miejsce
CZYTAJ WIĘCEJ: Trybunał Konstytucyjny umorzył sprawę wyboru nowych sędziów
Znamienne były dwa pierwsze pytania Tomasza Lisa. Najpierw: "Czy dzisiaj Trybunał nie powiedział nam, że bardzo wielu sędziów Trybunału, nie jest tak zdeterminowanych by bronić Trybunału jak ludzie, którzy go bronią".
- Nie, nie mogę się z tym zgodzić - odparł prof. Rzepliński i zaczął tłumaczyć decyzję.
Jeszcze bardziej zdumiewające było drugie pytanie Lisa. - Przegrał pan dzisiaj? - zwrócił się redaktor do prezesa. - Nie - odparł. Czyżby więc według Tomasza Lisa postanowienia Trybunału nie były ostateczne, wiążące, jedynie słuszne? Przecież to istny zamach na niezależność Trybunału. Już wiemy, że na marszach KOD-u powinny pojawić się nowe transparenty.
W trakcie programu sędzia Rzepliński wiele razy pozwalał sobie na złośliwości wobec PiS, momentami obrażał prezesa partii, był uszczypliwy wobec prezydenta, a pomimo to gdy padło pytanie "Czy ma pan aspiracje polityczne" zdecydowanie odpowiedział "nie". Ta deklaracja wywołała spore rozbawienie wśród internautów na bieżąco komentujących dyskusje obu panów.

Prof. Rzepliński pod koniec audycji stwierdził także, że "w Polsce rządzi prawo, a nie wola jednostki". Trudno się nie zgodzić. Problem w tym, że kilka minut wcześniej ten sam sędzia ogłosił w telewizyjnym studio. "Nie przegrałem. Sędziowie nie usankcjonowali 5 sędziów wybranych przez nowy Sejm. Nie ustąpię nawet na milimetr". Czyli jednak "wola jednostki".
