Robi się coraz ciekawiej. Niedawno pisaliśmy o tym, że w 2009 r. 56-letnia Henryka Krzywonos uzyskała od Donalda Tuska specjalną, dodatkową emeryturę, która w sumie wyniosła ponad 6 tys. zł. – Żadnemu z prawdziwych działaczy i twórców „Solidarności” nie przyznano nigdy tak wysokiej emerytury, wielu z nich żyło lub żyje do tej pory w nędzy. Widocznie tyle wynosi opłata za granie legendy „Solidarności” pogodzonej z tajną policją Kiszczaka – komentował ten fakt były opozycjonista Krzysztof Wyszkowski.
Z kolei inni uczestnicy wydarzeń Sierpnia 1980 r. są zbulwersowani wykorzystywaniem i zakłamywaniem przez obecną posłankę Platformy Obywatelskiej historii pierwszej „Solidarności”. – Przede wszystkim, co należy podkreślić, Henryka Krzywonos nie zatrzymała żadnego tramwaju. Pojazd stanął, gdy już wszyscy dołączyli do strajku i postanowiono odciąć prąd – podkreślał stanowczo w rozmowie z „Gazetą Polską Codziennie” Karol Krementowski, przewodniczący Komitetu Założycielskiego w Gdańskich Zakładach Elektronicznych UNIMOR, doradca Solidarności w ponad stu zakładach na Wybrzeżu. – Nigdy też niczego nie drukowała, nie chciała się angażować nawet w kolportaż naszych ulotek – dodawał.
Teraz przypomniano, że mąż Krzywonos Krzysztof Strycharski – wzięli ślub w 1987 r. zaledwie po trzech miesiącach znajomości – był w ZOMO. Opowiedziała o tym sama poseł Platformy.

fot. twitter.com
– tłumaczyła Krzywonos w rozmowie z magazynem „Viva!”.Młodszy ode mnie o 12 lat, były zomowiec. Ale ja ludzi nie osądzam pochopnie. Dla mnie najważniejsze było, że nie chciał nawet piwa. Nie pije znaczy
– mówiła w jednym z wywiadów.Krzysztof powiedział, że był w wojsku i milicji. Nie spodobało mi się to. Ale wyjaśnił, że jedyną akcją, w jakiej brał udział, było poszukiwanie ciała księdza Popiełuszki. Zaczęła się przyjaźń
ZOMO, czyli Zmotoryzowane Odwody Milicji Obywatelskiej. zostały powołane w drugiej połowie 1956 roku (po Poznańskim Czerwcu), przede wszystkim do zaprowadzania porządku w sytuacjach wyjątkowych. W latach 80. formacje ZOMO były używane głównie do rozpraszania manifestacji opozycyjnych, podczas których zasłynęły z brutalności i bezwzględności. Główne zadania pacyfikacji strajków, które wybuchły na wieść o wprowadzeniu stanu wojennego, powierzono ZOMO i MO. Mur w kopalni „Wujek” obaliły 16 grudnia 1981 r. wojskowe czołgi, ale do górników strzelał specjalny pluton ZOMO. Od ich kul zginęło 9 osób. Łącznie w czasie stanu wojennego w wyniku ataków ZOMO zginęło ok. 40 osób. Po raz ostatni ZOMO zostało użyte 3 lipca 1989 r., kiedy rozpędziło demonstrację przeciwko zaproponowaniu kandydatury Wojciecha Jaruzelskiego na urząd prezydenta Polski.