Oszajca pisze, że biskup warszawski mógł uniknąć niedomówień, jeśli wspólnie z Kancelarią sam zorganizowałby Mszę św. "Najpierw pojawiła się informacja, że odprawi ją kard. Nycz, co natychmiast sprostowano, a co dało doskonałą okazję do snucia rozmaitych domniemań. (…) A może nie trzeba było czekać, ale uprzedzając wszystkich, znów w myśl Pawłowych zaleceń i dobrego, ludowego zwyczaju, właśnie biskup warszawski i Kancelaria Prezydenta powinni byli taką mszę zorganizować?" – rozważa o. Oszajca.
Zakonnik więc gani tych, dla których antykościelna postawa Komorowskiego nie licowała z Mszą pochwalającą "zasługi" byłego prezydenta; od o. Oszajcy dostaje się też hierarchii kościelnej: "Zaczęliśmy prezydenta Komorowskiego ekskomunikować. Odsuwać od Stołu Pańskiego. Pomiatać nim i osądzać od czci i wiary. Przykład? Wstyd przytaczać, ale oliwy do ognia dolała Rada Prawna Episkopatu pod przewodnictwem abp. Andrzeja Dzięgi".
Duchowny broni też księży odprawiających Mszę za Bronisława Komorowskiego u sióstr Wizytek. "Postąpili tak z prostego powodu. Próbowali naśladować papieża, namiestnika naszego Pana na ziemi. W przemówieniu do duchowieństwa rzymskiej diecezji Franciszek powiedział: Jeśli widzicie, że straciłem coś ze swojego kapłaństwa, proszę, powiedzcie mi o tym!" – tłumaczy o. Oszajca.