Antoni Macierewicz odniósł się szczegółowo do opublikowanej przez „Gazetę Wyborczą” rozmowy z prof. Peterem Frenchem – prezesem Międzynarodowego Stowarzyszenia Akustyki i Fonetyki sądowej oraz wykładowcy Uniwersytetu w Yorku i szefa JP French & Associates - najstarszego prywatnego laboratorium analizy dźwięku w Wielkiej Brytanii.
- Nie można sformułować rzetelnej opinii o emocjach pilotów tylko na podstawie nagrania ich głosów. A podniesienie częstotliwości nagrania nie poprawi jego jakości – przekonuje ekspert ds. Akustyki i fonetyki sądowej.
W tym kontekście według przewodniczącego zespołu parlamentarnego Antoniego Macierewicza kluczowe jest uzyskanie wyjaśnienia, jak to możliwe, że biegli i eksperci NPW usłyszeli nowe słowa wypowiadane rzekomo w kokpicie Tu-154.
- Konwersja do pliku o jakości 24 bit/96 kHz z pewnością nie zaszkodzi. W tym wypadku, zważywszy na źródło, zakres przenoszonych częstotliwości jest jednak absurdalnie szeroki. To trochę jak przewożenie myszy w kontenerze przeznaczonym dla słonia. Kontener jest olbrzymi, ale mysz nie zrobi się od tego większa. Wokół niej pozostanie masa wolnej przestrzeni. Nie nazwałbym tego błędem - dźwięk nie stanie się od tego gorszy. Natomiast twierdzenia, że dzięki temu wypowiadane słowa stały się wyraźniejsze, są moim zdaniem wyssane z palca. To przeczy podstawowym zasadom akustyki – tłumaczy na łamach „Wyborczej” prof. Peter French.
Antoni Macierewicz zwraca uwagę, że ekspert ds. akustyki i fonetyki sądowej przywołuje kluczową zasadę, braną pod uwagę przy badaniu nagrań.
- Istotą rzeczy nie jest to, co potrafi odtworzyć magnetofon. Istotne jest to, co jest zapisane na taśmie. Istotne jest też, to z jaką czułością jest coś na taśmie zapisane. Najlepszy odtwarzacz nie odtworzy więcej niż to, co jest zapisane. To jest oczywista zasada, ale od trzech tygodni nie stosowano jej, bo chciano usłyszeć gen. Błasika, chciano oskarżyć polotów. Skonstruowano operację medialną i polityczną której celem było zabicie nadziei – mówił na konferencji prasowej Antoni Macierewicz.
Szef zespołu parlamentarnego zwraca również uwagę, że nawet autor komentarza odredakcyjnego do tekstu opublikowanego w „Gazecie Wyborczej” zwraca uwagę, iż rozmowa z brytyjskim ekspertem okazała się koniecznością, ponieważ nikt w Polsce nie chciał komentować tej sprawy.
- Wszyscy inni bali się wypowiadać, bo doprowadzono do takiej atmosfery. Ja pamiętam stenogramy z przesłuchań zespołu parlamentarnego, które stały się elementem nagonki na ekspertów zespołu. Dwóch z nich wyrzucono z pracy. Wytworzono atmosferę nagonki na tych, którzy chcieli szukać prawdy o Smoleńsku – mówił Antoni Macierewicz.
Jednocześnie Antoni Macierewicz zapowiedział, że zespół parlamentarny podejmie kroki prawne wobec prokuratury.
- Zespół podejmie kroki prawne wobec prokuratorów, którzy dopuścili do takiej sytuacji, bo jest oczywiste, że musieli oni wiedzieć, że mamy do czynienia z fałszywką i świadomym wprowadzaniem w błąd opinii publicznej. Wszyscy, którzy brali w tym udział, niech sobie teraz popatrzą w oczy – mówił Antoni Macierewicz.