- Jest to skandaliczna propozycja. Przypomnę, że ta sprawa została już w pewien sposób jest załatwiona – jeśli tak można powiedzieć – przez polskie władze i ministra spraw zagranicznych Grzegorza Schetynę i prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego, którzy sprzeciwiają się budowie monumentu ku czci Armii Czerwonej na cmentarzu w Krakowie. Z prostych powodów: po pierwsze, byli to najeźdźcy i nie stawia się pomników najeźdźcom bo to tak jakby postawić pomnik żołnierzom Wehrmachtu. Po drugie, to jest zupełne kłamstwo historyczne co do ilości żołnierzy Armii Czerwonej, którzy umarli w polskich obozach jenieckich. Nazywanie ich przez rosyjskiego prof. Medinskiego polskimi obozami śmierci - jest po prostu czymś zupełnie skandalicznym - mówi Bukowski.
Bukowski jest przekonany, że jeśli polskie władze państwowe i samorządowe zaprotestowały przeciwko takiej inicjatywie na jesieni zeszłego roku, to również i teraz powtórzą swoje stanowisko. - Nie ma tutaj żadnego porównania, żadnej wzajemności w sprawach pomnikowych między Polską, a Rosją, że jeśli oni pozwolą nam zbudować pomnik w Smoleńsku, to my mamy zgodzić się na ich kłamliwy pomnik na Rakowicach. Musimy dbać o polską rację stanu i dusić w zarodku takie sformułowania. Dziwię się, że polska ambasador w Moskwie pani Pełczyńska-Nałęcz nie zareagowała ostrzej na rosyjskie stanowisko. Być może była zaskoczona. Mam nadzieję, że polski MSZ wyda w tej sprawie stosowny komunikat. Propozycja Rosjan, aby za pomnik w Smoleńsku stanął pomnik czerwonoarmistów w Krakowie - to klasyczny szantaż - podsumowuje Bukowski.