Wsparcie dla mediów Strefy Wolnego Słowa jest niezmiernie ważne! Razem ratujmy niezależne media! Wspieram TERAZ »

Kto namawiał do zniszczenia nagrań?

Sławomir Wiśniewski, autor słynnego nagrania z miejsca katastrofy smoleńskiej odpowiada na pytania posłów z komisji Antoniego Macierewicza.

Sławomir Wiśniewski, autor słynnego nagrania z miejsca katastrofy smoleńskiej odpowiada na pytania posłów z komisji Antoniego Macierewicza. Kto z Polaków 10 kwietnia żądał zniszczenia nagrań ze Smoleńska? Wiśniewski znów mówił o tajemniczym polskim dyplomacie.

Operator Telewizji Polskiej, Sławomir Wiśniewski, który jako jeden z pierwszych był w Smoleńsku na miejscu tragedii, przedstawił posłom podczas posiedzenia parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej materiały, jakie wówczas nagrał. Mówił też o człowieku, który miał nawoływać do zniszczenia materiału.

Mężczyzna miał wzywać Rosjan do konfiskaty i zniszczenia zapisu oraz aresztowania montażysty. "Nie znam tego człowieka, proszę go aresztować, zabrać mu i zniszczyć sprzęt" - mówił rosyjskim funkcjonariuszom. Montażysta dość dobrze pamięta tę zagadkową postać. W miarę szczegółowo go opisuje: mówił płynnie po polsku, miał metr osiemdziesiąt wzrostu, był szpakowaty, na sobie miał długi beżowy płaszcz.

Wiśniewski nie potrafi jednak w stu procentach potwierdzić, czy był to obecny 10 kwietnia w Smoleńsku ambasador tytularny w Moskwie, lustrowany i podejrzewany o współpracę w PRL-owskim wywiadem Tomasz Turowski. "Nie, nie powiem, czy to był pan Turowski, czy jakiś inny, musiałbym zobaczyć twarz bezpośrednio" - mówił montażysta. I wyraził chęć konfrontacji.

Wiśniewski najpierw przedstawił kilkuminutowy film nakręcony tuż po katastrofie samolotu Tu-154, który jest dostępny w internecie. Wyjaśnił, że w tle nie słychać strzałów, tylko trzask płonącego drzewa. Podkreślił, że w późniejszej fazie filmu słychać też sygnały alarmowe straży pożarnej i karetek pogotowia. Dodał, że zastanowiło go dlaczego na miejscu katastrofy było tak cicho. "Widać, że Rosjanom za bardzo się nie spieszyło" - odpowiedział, pytany o sprawność działania straży pożarnej i pogotowia na miejscu katastrofy.

Operator TVP powiedział też, że nakręcił najprawdopodobniej "część techniczną samolotu" i dlatego nie są na filmie widoczne np. osobiste rzeczy ofiar katastrofy. Mówił, że na miejscu katastrofy zobaczył teren prawdopodobnie przeorany skrzydłem, "które było pionowo w dół". Powiedział też, że w dniu katastrofy była gęsta mgła.

 



Źródło:

 

prenumerata.swsmedia.pl

Telewizja Republika

sklep.gazetapolska.pl

Wspieraj Fundację Niezależne Media

Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
Wczytuję ocenę...
Zobacz więcej
Niezależna TOP 10
Wideo