Młodzi protestujący we Wrocławiu przeciw traktowaniu Zygmunta Baumana jako autorytet otrzymali - jak na taki czyn - niespotykanie wysokie wyroki. Rząd chciał przykładnie ich ukarać?
Można się spodziewać, że gdyby to nie był Bauman to wyrok byłby inny, mniej represyjny. Ponieważ jest to uznany przez wpływowe środowiska naukowe to takich osób broni się przed „motłochem” i „kibolami”. Niestety mamy tu aberracyjną rzeczywistość. Sąd powinien przyjrzeć się przeszłości Baumana. Dlaczego przyznano mu Krzyż walecznych za walkę z „bandytyzmem” po wojnie. Co się za tym kryje? Prokurator powinien taką sprawę zbadać. Istnieje podejrzenie, że Bauman osobiście zwalczał żołnierzy niezłomnych, wyklętych.
Jakie są opcje jego zaangażowania w walkę z żołnierzami niepodległościowego podziemia?
Osobiście do nich strzelał, albo wydawał rozkazy. Dowodził tymi, którzy strzelali. Tak czy inaczej, jest to czyn zabroniony dziś w Polsce, określany jako zbrodnia komunistyczna. Jeśli był decydentem to w świetle przepisów należy zbadać, czy był on bezpośrednim mordercą, czy mordercą zza biurka. Tymczasem organa nie zajmują się jego haniebną przeszłością w strukturach aparatu politycznego LWP i Korpusu Bezpieczeństwa Publicznego, tylko kibicami. To samo w sobie jest żenujące.
Z tego wynika, że sąd nie osądził tego kogo trzeba.
Tak, można powiedzieć, że nie kata, ale ofiary. Młodzi są ofiarami Zygmunta Baumana. Jego kłamliwego życiorysu. Dlatego, że nigdy nie rozliczył się, nie wytłumaczył z tego co wówczas robił. Nie przeprosił swoich ofiar. Nie odniósł się do zaangażowania w komunizm. Przeciwko temu młodzi protestowali. Gdyby on stanął w prawdzie i pokajał się, że popełnił błąd... jednak nie rozliczył się z przeszłością. Prokuratorzy też nie chcą mu w tym pomóc, nie chcą znać prawdy o nim.
Z czego wynika taka postawa sądu?
Wygląda jakby był spętany jakimś klimatem politycznym, który jest wokół tych spraw. Władze samorządowe fetują Baumana wykładami, odznaczeniami, uznając go za bohatera. To samo robi minister kultury Bogdan Zdrojewski. To jest stwarzanie „pozytywnej aury” wobec majora KBW. Pytanie: czy sąd się temu podda, czy się wyłamie i uzna, że Bauman nie jest żadnym bohaterem i trzeba mu się przyjrzeć. Sąd widać jednak postanowił, że nie pójdzie pod prąd. Skazał nie tych, których trzeba. Może wynika to też z tego, że bardzo często obecni sędziowie mają kontakt z poprzednim aparatem władzy.