Wpis Palikota pojawił się w sieci 7 lipca. „Sfotografujemy mordę za mordą. Opublikujemy dane. Wywiesimy plakaty w miastach, dzielnicach, na ulicach – wszędzie tam gdzie żyją. Tam ich powiesimy, aby każdy widział z imienia i nazwiska kto jest faszystą. Będziemy na nich pluć, wsadzać do więzienia, gnębić w miejscu pracy. Niech czują się słabi, niech się boją. Wyśmiejemy ich, ich znajomych, ich bliskich. Udzielimy pomocy każdemu kto padnie ofiara ich przemocy” - pisał Janusz Palikot w artykule „Stop faszystom!”.
Na te słowa zareagował bloger Sergiusz Muszyński, który złożył zawiadomienie do Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga ws. podejrzenia przestępstwa „nawoływania do popełnienia przestępstwa”. Ostatecznie sprawa została przeniesiona do Prokuratury Rejonowej Warszawa-Praga Północ. Tam jednak wydano postanowienia o odmowie wszczęcia dochodzenia z powodu „braku znamion czynu zabronionego”.
„Niezależnie od powyższego, przypomnieć należy, że „nawoływanie” zgodnie z powszechnie akceptowanymi poglądami doktryny prawa karnego oznacza kierowanie do bliżej nieokreślonych osób przekazu, który ma wzbudzić w nic chęć popełnienia przestępstwa. Czasownik „nawoływać” oznacza „wołać długo, uporczywiej, raz za razem, wzywać do czegoś, zachęcać, nakłaniać (zob. E. Sobol (red.), Mały słonik, s. 486). Analiza treści kwestionowanego wpisu na witrynie internetowej nie wskazuje natomiast, by był on „wezwaniem” czy „zachęcaniem” do podjęcia konkretnych działań. Autor używają formy czasu przyszłego dokonanego („sfotografujemy”, „opublikujemy”, „wyśmiejemy” itp.) opisuje działania, które zamierza podjąć wraz z innymi bliżej nieokreślonymi osobami, nie proponuje jednak wprost „dołączenia się” do niego” - stwierdziła prokuratura w uzasadnieniu.
Jak poinformował portal niezalezna.pl Sergiusz Muszyński, na wydane postanowienie już złożył zażalenie. - Decyzja prokuratury jest bulwersująca, lecz jej uzasadnienie wewnętrzne sprzeczne. Z jednej strony czytamy w nim, iż Janusz Palikot do niczego nie nawołuje, a z drugiej że nawołuje do - uwaga - „obrony porządku prawnego”. Co więcej, prokurator zasugerował mi, że skoro wpis mnie niepokoi, to widocznie rzeczywiście jestem faszystą – mówi portalowi niezalezna.pl Sergiusz Muszyński.