Salon zapałał pożądaniem do Nowej Polski, jaka wyrosła wśród nas dzięki Euro 2012. Przyjrzałem się więc tej nowej jakości, którą to Nowa Polska z sobą przyniosła. Wielomiliardowe długi miast; szwindle przy budowie autostrad; bankrutujący ludzie pozbawieni środków do życia; patriotyzm sprowadzony do flagi na samochodzie, brak pieniędzy na leki dla chorych; ograniczanie wolności obywatelskich. A i nawet nasza drużyna nie wyszła z grupy, zajmując ostatnie miejsce. Coś nieciekawy „obiekt miłości". Może to tylko perwersja Salonu? O gustach się przecież nie dyskutuje.
Ale jakoś zawsze, gdy widzę wianuszek adoratorów/adoratorek mizdrzących się na potęgę do „obiektu" swoich uczuć, którym jest stary, brzydki mafioso szastający kasą na prawo i lewo, to nie mogę się oprzeć wrażeniu, że może nie o miłość chodzi. Że, jak to się mówi na mieście, są to Panie i Panowie wykonujący z zapałem najstarszy zawód świata?
