Wcześniej informowano, że profesor z USA Wiesław Binienda, autor ekspertyzy ws. katastrofy, wykonanej na zlecenie zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia smoleńskiej katastrofy, został poproszony o spotkanie z prokuratorami wojskowymi badającymi tragedię z 10 kwietnia 2010 r.
Według płk. Rzepy Binienda skierował e-mailem pismo do Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie, w którym poinformował, że nie był w stanie przyjąć propozycji spotkania w prokuraturze. "Wskazując na status posiadanego obywatelstwa USA, stwierdził, że takie spotkanie powinno odbyć się nie w prokuraturze, lecz na gruncie neutralnym, w obecności przedstawiciela Ambasady USA" - dodał.
W odpowiedzi prokuratorzy Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie poinformowali Biniendę, że planowane spotkanie miało na celu "omówienie uwarunkowań formalnych i merytorycznych uzyskania materiałów i danych, które stanowiły podstawę do prezentowanych przez niego publicznie wniosków z przeprowadzonych badań".
"Prokuratorzy ze względu na wagę prowadzonego śledztwa wyrazili zgodę na spotkanie poza prokuraturą, w miejscu gwarantującym rzeczową i niczym nieskrępowaną rozmowę. Nie zgłosili także zastrzeżeń, aby w rozmowie uczestniczył przedstawiciel Ambasady USA. Wojskowa Prokuratura Okręgowa w Warszawie oczekuje na wskazanie przez Wiesława Biniendę miejsca i czasu ewentualnego spotkania" - oświadczył rzecznik NPW.
Poinformował, że w poniedziałek o godz. 12.13 do WPO wpłynęło faksem pismo Bartłomieja Misiewicza – szefa biura zespołu parlamentarnego ds. zbadania katastrofy - w którym zaprosił on dwóch prokuratorów, prowadzących śledztwo dotyczące katastrofy smoleńskiej, na spotkanie prezydium zespołu z udziałem Biniendy - tego dnia na godz. 14.
"Prokuratorzy niezwłocznie – za pośrednictwem faksu – poinformowali, że z zaproszenia nie skorzystają. Stanowisko takie spowodowane było tym, że intencją korespondencji z panem Wiesławem Biniendą było zaproszenie go na rozmowę z prokuratorami, a nie pozyskanie zaproszenia na posiedzenie prezydium zespołu parlamentarnego" - dodał Rzepa.
Na specjalnie zwołanej konferecji prasowej parlamentarnego zespołu ds. katastrofy smoleńskiej podsumowano pobyt prof. Biniendy w Polsce. Prof. Binienda podziekował ludziom za ogromne zaintereoswanie swoimi wynikami badań i udział w jego konferencjach. Wyraził jednocześnie ubolewanie, że nikt z tzw. Komisji Milera nie znalazł ani chwili, żeby się z nim spotkać i podjąc polemikę z wynikami jego badań.
Prof. Bienienda podziękował za bardzdo miłe przyjęcię go w Polsce. Jak podkreślał, czuł się tutaj traktowany bardzo wyjątkowo.
Dziennikarka "Gazety Polskiej Codziennie" zapytała profesora jak reagują jego koledzy w USA, kiedy opowiada im, że wyniki jego badań przez rządowych ekspertów są bagatelizowane - są zaskoczeni - powiedział prof. Binienda
Jak powiedział prof. Binienda podczas wizyty w Polsce chodził w towarzystwie ochrony. Nie czuł się do końca bezpiecznie.
Antoni Macierewicz zwrócił uwagę, że badania sfinansowane przez prof. prof. Biniendę i jego uniwersytet kosztowały ok.miliona dolarów.
Po konferencji prasowej miało się odbyć zebranie zamknięte prezydium zespołu Macierewicza na którym mieli się pojawić przedstawiciele prokuratury. Jak wcześniej zapowiedzieli chcą sie spotkać z prof. Biniendą. Uczestnicy czekali ponad 45 minut. Nikt z prokuratury się nie pojawił. Na pytanie czy prokuratorzy przyjdą odesłali do komunikatu NPW.

