Według ekonomistów, na których powołał się „ABC”, obecnie najpoważniejszym zagrożeniem dla gospodarki stała się gwałtownie rosnącą inflacja. Zgodnie z najnowszym raportem opublikowanym przez Krajowy Instytut Statystyki (INE), do listopada br. ceny wzrosły o 5,6 proc. Eksperci uważają, że taki wzrost inflacji zagraża naprawie przedsiębiorstw, sile nabywczej obywateli oraz rachunkom państwa.
Do tego dochodzi wysokie bezrobocie, które w Hiszpanii - mimo zmniejszenia się w ciągu ostatnich miesięcy, - wyniosło 14,57 proc. w trzecim kwartale br. Według ekonomistów to niebezpieczny koktajl, który może doprowadzić do stagflacji: ślepego zaułka gospodarki, kiedy ceny wciąż rosną, a wzrost stopniowo traci dynamikę.
Tuż za Hiszpanią plasują się Litwa, Grecja, Łotwa i Estonia. Inne kraje, jak Włochy (12,2 proc.), Francja (10,7 proc.) czy Niemcy (7,9 proc.) mają niższe „wskaźniki biedy”.
Najwyższa inflacja i bezrobocie stawiają kraj w wyjątkowo złożonej sytuacji. Wielu analityków już obniżyło swoje prognozy wzrostu dla Hiszpanii na rok 2022 r., chociaż rząd Pedro Sancheza utrzymuje, że wzrost wyniesie 6,5 proc. w br. i 7 proc. w roku przyszłym.
- Ceny rosną głównie z powodu wzrostu cen energii, w listopadzie odnotowano wzrost cen żywności i w mniejszym stopniu cen paliw
- zauważył „ABC”.
Według ekspertów cytowanych przez dziennik inflacja może nie być przejściowa i może potrwać do 2023 r. Wiceprezes EBC i były minister gospodarki Luis de Guindos ostrzegł przed ryzykiem, że inflacja będzie spadać wolniej niż się tego oczekuje.