"Siłą Unii Europejskiej jest to, że kiedy podejmuje decyzję w kluczowych sprawach, to ta decyzja jest podejmowana za zasadzie konsensusu i jednomyślności. Wtedy wszyscy biorą odpowiedzialność za wykonanie" - powiedział minister ds. Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk w kontekście dzisiejszego głosowania nad zmianą traktatów unijnych.
Propozycja zmian traktatowych jest najdalej idąca w historii UE. Mamy do czynienia, nie tylko z przesunięciem kompetencji państw do UE, ale również obniżeniem progu podejmowania decyzji do większości - powiedział w środę w Programie Trzecim Polskiego Radia minister ds. Unii Europejskiej, Szymon Szynkowski vel Sęk.
Parlament Europejski będzie dziś głosował nad sprawozdaniem Komisji Spraw Konstytucyjnych (AFCO) PE, zalecającym zmianę unijnych traktatów. Zawiera on propozycję 267 zmian w obu traktatach - o Unii Europejskiej (TUE) oraz o Funkcjonowaniu Unii Europejskiej (TFUE).
"Siłą Unii Europejskiej jest to, że kiedy podejmuje decyzję w kluczowych sprawach, to ta decyzja jest podejmowana za zasadzie konsensusu i jednomyślności. Wtedy wszyscy biorą odpowiedzialność za wykonanie"
Dodał, że często po długiej, męczącej dyskusji wypracowywane jest wspólne rozwiązanie, które wykonują wszyscy członkowie.
Ocenił, że teraz "mamy do czynienia z bardzo niebezpieczną propozycją zmian traktatowych".
"Propozycja zmian jest najdalej idącą propozycją w historii UE. Zmiany traktatowe wprowadzane po drodze (…) przesuwały kompetencje państw do decydowania przez UE. W tej chwili mamy do czynienia, nie tylko z przesunięciem, ale również obniżeniem progu podejmowania decyzji do większości kwalifikowanej lub zwykłej"
Pytany o to, czy "bardziej zintegrowana Unia lepiej przeciwstawi się zagrożeniu ze strony Rosji" odpowiedział, że po wprowadzeniu zmian nie będzie ona bardziej zintegrowana. "To fałszywa diagnoza tej sytuacji. Unia, która będzie przegłosowywać innych na przykład w sprawie wieloletnich ram finansowych – teraz potrzebna jest jednomyślność, a po zmianach wystarczy zwykła większość - to Unia, w której część państw nie będzie się czuła, jak u siebie w domu" - powiedział.
Szynkowski vel Sęk wskazał, że w sferze kompetencji dzielonych znajdzie się również ochrona granic.
"Może okazać się, że liberalno-lewicowe elity uznają, że mur nie jest odpowiednim środkiem ochrony polskiej granicy. Będzie to obniżenie progu bezpieczeństwa, bo państwo nie będzie mogło go zapewnić" – ocenił.
Pytany o to, czy PiS sprzeciwia się wszystkim proponowanym zmianom traktatowym odparł, że chodzi o te zmiany, które przesuwają kompetencje do UE. "Sprzeciwiamy się też przyjęciu zasady, w ramach której przyszłe nowelizacje traktatów nie byłyby podejmowane jednomyślnie a większością 4/5. To bezprecedensowe" – podkreślił.
Przypomniał, że głosowanie w tej sprawie w Parlamencie Europejskim odbędzie się już dziś.
"Czekamy na postawę eurodeputowanych PO i PSL w Parlamencie Europejskim"
Wyraził zdziwienie, że podczas wtorkowego posiedzenia Sejmu nie przegłosowano uchwały, która w imieniu polskiego parlamentu apelowałaby do polskich reprezentantów, by sprzeciwiać się tym zmianom traktatowym.
"To byłby sygnał dla europarlamentarzystów wszystkich opcji, że polski parlament ma w tej sprawie jednolitą opinię. Marszałek Hołownia, który zapowiadał, że parlament będzie pracował dwadzieścia cztery godziny na dobę, wczoraj popracował dwie godziny, zmęczył się i zawiesił obrady"
Pytany o to, kto pojedzie na posiedzenie Rady Europejskiej, jeśli premierowi Morawieckiemu nie uda się sformować rządu zaapelował o cierpliwość. "Będzie to uzależnione od sytuacji politycznej, decyzji Sejmu i pana prezydenta" – wskazał.