Wolność dana nam jest jak resztki dla psa, czyli przypadek ośmiu gwiazdek Czytaj więcej w GP!

Putin szykuje zamachy przed swoim 70-leciem? Felsztyński dla Niezalezna.pl: „Zdziwię się, jeżeli tak się nie stanie”

Dr Jurij Felsztyński, współautor światowych bestsellerów „Korporacja Zabójców” oraz „Wysadzić Rosję”, uważa, że w najbliższym czasie w Rosji może dojść do zamachów, zorganizowanych przez Kreml. - Zdziwię się, jeżeli do 7 października, w dniu 70. urodzin Putina, nie dojdzie do jakiś nagłych, niespodziewanych przez nas wydarzeń. Jestem przekonany, że się stanie – stwierdza.

kremlin.ru CC BY 4.0

Komentując zachowanie Kremla w ostatnich tygodniach, Felsztyński zauważył, że Kremlowi skończyły pomysły na zastraszanie reszty świata.

- Problem Kremla polega na tym, że nikt niczego się nie boi. Gdybyśmy przed 24 lutym omawiali możliwą reakcję świata w sytuacji, jeżeli Putin rozpocznie wojnę na szeroka skalę przeciwko Ukrainie, na pewno czynnik strachu w naszej rozmowie byłby obecny. Zakładalibyśmy, że wielu się przestraszy. Przestraszą się na Ukrainie, w Europie, w USA. Ale rzeczywistość pokazała, że chociaż do tej wojny na szeroką skalę doszło, dziesiątki tysięcy osób już zabito, zniszczono część wielkiego europejskiego państwa, nikt się nie przestraszył. Zupełnie nikt. Ani Putina, ani Federacji Rosyjskiej, ani rosyjskiego wojska. I myślę, że to była największa niespodzianka. I Putin szczerze nie ma pojęcia, co teraz zrobić

- mówi historyk.

- Pierwotna koncepcja Moskwy była obliczona na to, że wszyscy się poddadzą bez walki. Teraz już wiemy, że Szojgu dzwonił do ministra obrony Ukrainy, proponując mu kapitulację. Łukaszenka dzwonił do Zełenskiego, proponując mu to samo. Liczono, że wszyscy się przestraszą i poddadzą się. Jestem przekonany, że były telefony wówczas do europejskich polityków, jak i do amerykańskich. Mówiono zapewne, by się nie wtrącali, ponieważ inaczej „pokażemy wam”. Jednak dla Putina wielką niespodzianką było to, że ten plan się nie powiódł i on szczerze nie wie, co z tym robić. Dla niego to sytuacja bez wyjścia – świat się już się nie przestraszył i się nie przestraszy

- uważa Felsztyński.

W opinii eksperta sytuacja wojenna Rosji będzie się pogarszać. Zwłaszcza że - jak przewiduje historyk - z czasem Zachód zniesie dla Ukrainy zakaz używania dostarczanej broni do uderzeń w teren Białorusi i Rosji. - Nawet trudno jest mi wyobrazić, jak potoczy się ta wojna, jeżeli te ograniczenia zostaną zdjęte z Kijowa. A tak się pewnego dnia stanie, ponieważ ile można spokojnie patrzeć na to, co się dzieję. Minęło już ponad 6 miesięcy. Czy trzeba czekać na kolejne 6 i jeszcze 6 miesięcy? Dlatego w końcu Zachód zechce tę wojnę powstrzymać. I Zachód będzie bardziej zainteresowany w przegranej Rosji niż Ukraina – mówi.

Felsztyński także przywiduje, że po niedawnym zamachu na głównego ideologa Kremla Aleksandra Dugina, w którym zginęła jego córka, oraz po ogłoszeniu zwiększonego poboru, bardzo prawdopodobne jest, że Putin zdecyduje się na zorganizowanie w kraju zamachów.

- Wcześniej nie sądziłem, że Putinowi zamachy są do czegoś potrzebne. Ale teraz bardzo dobrze widzę, że są. Ponieważ to, że Rosja prowadzi wojnę na terenie Ukrainy – z jednej strony jest bardzo wygodne, ponieważ Rosja i Rosjanie nie czują wojny. Ale z drugiej strony to jest minusem dla Moskwy – albowiem jeżeli coś dzieje się gdzieś daleko, a na życie Rosjanina nie wpływa, to po co on ma iść z kimś walczyć. Dlatego myślę, ze wrzesień, który tradycyjnie jest bardzo niebezpiecznym miesiącem, ponownie stanie się takim w tym roku. Myślę, że to jest to, czego trzeba oczekiwać. Zdziwię się, jeżeli do 7 października – czyli 70, urodzin Putina - nie dojdzie do jakiś nagłych, niespodziewanych przez nas wydarzeń – mówi.

Ze słów Felsztyńskiego wynika, że działania wojenne wcześniej czy później przeniosą się na Białoruś.

- Białoruś została po cichu zajęta przez Rosję jeszcze przed 24 lutym. Bo przecież Rosja nigdy w swojej historii nie ogłosiła wojny, ale zawsze na wszystkich napadała pierwsza. Mam czyste sumienie, ponieważ pisałem na ten temat wielokrotnie, że odbywa się cicha aneksja Białorusi. I tak się de facto stało. Łukaszenka formalnie pozostaje prezydentem. Białoruś formalnie pozostała niepodległym krajem. Ale jednocześnie Białoruś realnie udostępniła swój teren i swój personel dla obsługi, swoje siły pomocnicze Rosji. Nie widzę scenariusza, przy którym ta wojna zakończyłaby się zwycięstwem Ukrainy, a Białoruś pozostałaby nietknięta przebiegiem działań wojennych. Po prostu tego scenariusza nie widzę. Ponieważ tam są i koncentrują się rosyjskie wojska, przegrupowują się, tam są leczeni rosyjscy ranni. Czyli Białoruś realnie bierze udział w tej wojnie po stronie Rosji. I dlatego nie widzę scenariusza, przy którym ona nie zostanie wciągnięta w nią na pełną skalę, jak tylko z Ukrainy zostaną zdjęte ograniczenia dotyczące tego, że ukraińska strona nie może wykorzystywać otrzymywaną na Zachodzie broń poza granicami Ukrainy

– zaznacza ekspert.

- Wiemy, że Łukaszenka haniebnie przegrał wybory i cały kraj wyszedł protestować przeciw sfałszowaniu wyników. Wiemy, że zostały wykorzystane wojska Rosgwardii [największej struktury bezpieczeństwa wewnętrznego Federacji Rosyjskiej – przyp.red.] do stłumienia ruchu protestacyjnego na Białorusi. Wiemy, że Łukaszenka jest zbrodniarzem wojennym i międzynarodowym terrorystą. Ponieważ przejęcie międzynarodowego samolotu oraz siłowe zmuszenie go do lądowania na swoim terenie [w maju 2021 r. – przyp.red.] w celu aresztowania opozycjonisty na całym świecie zostało uznane za zamach. Za to wszystko Łukaszanka będzie odpowiadał. Jeżeli dożyje do sądu. Ponieważ niestety mogą go łatwo zabić zarówno swoi, jak i rosyjskie służby specjalne. Dlatego nie myślę, że Łukaszenka długo pożyje. Ale jeżeli dożyje do sądu, to skończy w więzieniu w Hadze. Jak Milošević

– uważa Jurij Felsztyński.
 

 



Źródło: niezalezna.pl

Olga Alehno