Sprawdź gdzie kupisz Gazetę Polską oraz Gazetę Polską Codziennie Lista miejsc »

TYLKO U NAS! O siedlisku rosyjskich agentów, scenariuszach wojny i punktach zapalnych w Europie

Sytuacja w Mołdawii jest ściśle powiązana z sytuacją w regionie Odessy. Jeśli miasto i region Odessy zostaną zajęte przez siły rosyjskie, sytuacja bezpieczeństwa Mołdawii pogorszy się, a Europa będzie miała na progu kolejną falę uchodźców - mówi w rozmowie z portalem Niezalezna.pl rumuński politolog, publicysta portalu analitycznego „Karadeniz Press” Mihai Isac. - Nawet jeśli mołdawscy urzędnicy nie mówią tego głośno, martwią się możliwym rozwojem sytuacji, podobnie jak wielu analityków. Niektórzy funkcjonariusze lokalnego wywiadu nieoficjalnie mówili o konieczności przygotowania rządu na uchodźstwie, jeśli zajdzie taka potrzeba - przyznaje rozmówca.

Twitter.com/НГУ (@ng_ukraine)

W Polsce z wielką uwagą przyglądamy się sytuacji na Ukrainie. Ale staramy się także przewidzieć następny krok Rosji. Przypuszczamy, że kolejnym celem Kremla może być Mołdawia. A jak to widzi rząd w Kiszyniowie i mołdawscy analitycy?

Rząd mołdawski stara się uspokoić ludność i zajmować odważną postawę w tej trudnej sytuacji. Była republika sowiecka jest zalewana przez ponad 250 tysięcy uchodźców z Ukrainy, więc Kiszyniów zwrócił się o międzynarodową pomoc. Setki tysięcy uchodźców przejeżdżają przez Republikę Mołdawii w drodze do krajów Unii Europejskiej. Liczba zmienia się co godzinę. Niedawne wizyty w kraju sekretarza stanu USA Antonyego Blinkena i kilku wysokich urzędników UE zaznaczyły ich poparcie dla rządu Mołdawii i prezydent Mai Sandu.

Sytuacja w Mołdawii jest ściśle powiązana z sytuacją w regionie Odessy. Jeśli miasto i region Odessy zostaną zajęte przez siły rosyjskie, sytuacja bezpieczeństwa Mołdawii pogorszy się, a Europa będzie miała na progu kolejną falę uchodźców.

Jak Pani wie, Naddniestrze jest siedliskiem rosyjskiej działalności wywiadowczej przeciwko Ukrainie i Mołdawii, a także miejscem stacjonowania kilku tysięcy żołnierzy rosyjskich sił zbrojnych. W skład tej grupy wchodzą również lokalne siły paramilitarne Naddniestrza, szkolone zgodnie z rosyjską praktyką wojskową. Łączna liczba to około 10 tysięcy. Siły te mogą z łatwością pokonać niewielką armię mołdawską, nękaną dziesięcioleciami przez korupcję i zaniedbaną.

Kilka dni temu prezydent Białorusi Aleksander Łukaszenko był pokazywany w telewizji przed mapą ze szczegółami możliwego ataku sił rosyjskich na Republikę Mołdawii. Spowodowało to małą burzę dyplomatyczną w Kiszyniowie, a tamtejsze władze wezwały ambasadora Białorusi. Ambasador oddalił te oskarżenia. Skandal się skończył, ale pokazał kruchość sytuacji bezpieczeństwa w Mołdawii.

zdj. presudent.gov.by print screen

Rosyjska obecność wywiadowcza i wojskowa w Naddniestrzu zmusiła Ukrainę do utrzymywania w rejonach przygranicznych z Naddniestrzem licznych żołnierzy, którzy mogliby być użyci na innych frontach Ukrainy.

Nawet jeśli mołdawscy urzędnicy nie mówią tego głośno, martwią się tym możliwym rozwojem sytuacji, podobnie jak wielu analityków. Niektórzy funkcjonariusze lokalnego wywiadu nieoficjalnie mówili o konieczności przygotowania rządu na uchodźstwie, jeśli zajdzie taka potrzeba.

A jaki jest stosunek społeczeństwa Mołdawii do wojny na Ukrainie? Czy jest on podzielony? Jeżeli tak, to jakie są linie tego podziału?

Wielu obywateli Mołdawii jest po stronie Ukrainy, a ludność wzorowo zmobilizowała się do pomocy uchodźcom. Ten konflikt nie spolaryzował społeczeństwa tak bardzo, jak oczekiwano, ponieważ był to szok dla wielu ludzi tutaj. Ale w miarę upływu czasu niektóre partie polityczne próbują zarobić na tym punkty. Prorosyjska Partia Socjalistów Republiki Mołdawii (rum. Partidul Socialiştilor din Republica Moldova, PSRM) próbuje przedstawić obecny prounijny rząd jako jastrzębi wojny. Zaproponowali zmiany legislacyjne, które zapewniłyby neutralność Mołdawii. Język ten jest używany przez prorosyjskich polityków, aby zapewnić, że państwo nigdy nie będzie próbowało stać się członkiem NATO lub UE.

Niestety w republice toczy się zaciekła wojna informacyjna, w której „fake newsy” są wykorzystywane przeciwko obywatelom. Rząd zawiesił platformę rosyjskiego nadawcy Sputnik, ale po kilku godzinach to medium pojawiło się ponownie. Oczywiście rosyjska telewizja pomaga kształtować opinię publiczną w Mołdawii, a władzom trudno jest rozprawić się z „fake newsami”. W mediach społecznościowych pojawiły się małe ogniska mowy nienawiści wobec ukraińskich uchodźców, ale sytuacja jest stabilna.

Oczekuje się, że w miarę tego, jak wojna będzie się przeciągała, siły prorosyjskie będą coraz bardziej słyszalne. Mołdawska scena polityczna jest tradycyjnie podzielone na prounijne i prorosyjskie siły polityczne. Obecnie w lokalnym parlamencie dominuje wyraźna większość europejska, która wygrała dzięki hasłom antykorupcyjnym.

Niedawna decyzja prezydenta Sandu o ubieganiu się o członkostwo Mołdawii w UE, obok Gruzji i Ukrainy, zdenerwowała prorosyjską opozycję, która wystąpiła o referendum. Ten problem będzie się ciągnął, bo nikt nie spodziewa się, że Mołdawia z dnia na dzień stanie się członkiem Wspólnoty.

Dużo obywateli Mołdawii mieszka i pracuje w Rosji, więc społeczeństwo mołdawskie w pewnym stopniu odczuje skutki zachodnich sankcji, gdyż o wiele mniej trafi do mołdawskich rodzin od osób pracujących w Rosji.

Jaka jest pozycja Rumunii w tej sytuacji? Czy Kiszyniów liczy na pomoc militarną, czy dyplomatyczną Bukaresztu?

Rumunia zawsze wspierała mołdawskie wysiłki na rzecz zacieśnienia więzi z Unią Europejską. Ze względu na powiązania historyczne i etniczne prawie milion obywateli Mołdawii posiada również paszporty rumuńskie. Rumunia wspiera finansowo i gospodarczo byłe państwo sowieckie. Ta pomoc w ostatnich latach jest oceniania na setki milionów euro.

Ewentualna interwencja wojskowa w Mołdawii nie wchodzi w grę, ponieważ Rumunia jest członkiem NATO i UE i będzie interweniować tylko jako część koalicji. Rumunia i NATO pomogły wyszkolić armię mołdawską, ale bez pomocy zagranicznej trudno im przetrwać dłuższą wojnę z siłami rosyjskimi lub naddniestrzańskimi.

Relacje między Kiszyniowem a Bukaresztem są bliskie, a rząd mołdawski zawsze może liczyć na wsparcie Rumunii. Jak dotąd różni rumuńscy urzędnicy, w tym minister spraw zagranicznych Bogdan Aurescu, powiedzieli, że Rumunia nie wierzy, że Rosja zaatakuje Mołdawię.

Od 2022 r. prawie dwie trzecie eksportu Mołdawii trafia do państw członkowskich UE, a do sąsiedniej Rumunii trafia ponad 25 proc. wszystkich eksportowanych towarów z Mołdawii. Niektóre niedawne sondaże wykazały, że nastroje prounijne sięgają w byłym państwie sowieckim nawet 70 proc.

Rumunia ma ogromny interes strategiczny, by pomóc Ukrainie, bo nikt nie chce mieć wspólnej granicy z Rosją. Historycznie rzecz biorąc, nigdy nie kończyło się to dobrze dla Rumunii i Rumunów, gdy Rosjanie byli na granicy.

W sytuacji wojny kwestia Naddniestrza staje jeszcze bardziej ważną, jeżeli to jest możliwe. Co jest największym niebezpieczeństwem które Mołdawia może doświadczyć w sytuacji rosyjskiej agresji? Jaka może być rola Naddniestrza w potęgowaniu tego niebezpieczeństwa?

Jeśli armia rosyjska zaatakuje, Republika Mołdawii nie będzie stawiała oporu, nawet w razie pomocy Ukrainy. Jak powiedziałem wcześniej, Naddniestrze jest niebezpieczne jako siedlisko rosyjskiej aktywności wywiadowczej przeciwko Ukrainie, Mołdawii, NATO i państwom UE. Naddniestrze pełni rolę rosyjskiej twierdzy na granicach UE, a sama jego obecność jest polityczną bombą atomową dla Mołdawii i Ukrainy.

Jeśli siły rosyjskie przejmą region Odessy, łatwo będzie im wykorzystać Naddniestrze jako trampolinę/przyczółek do przejęcia Republiki Mołdawii.

Pojawiły się spekulacje, że Ukraina może przeprowadzić wyprzedzający atak na Naddniestrze, ale zostało to odrzucone jako czyste spekulacje. Póki co region Odessy pozostaje pod ścisłą kontrolą Ukrainy i trudno uwierzyć, że Naddniestrze stanie się militarnie aktywne bez obecności w Odessie sił rosyjskich.

Po tym, jak Maia Sandu podpisała 3 marca br. wniosek o członkostwo Mołdawii w UE, reżim w Tyraspolu ponownie wystąpił o niepodległość, ale dopóki Naddniestrze nie będzie miało połączenia lądowego z Rosją, trudno uwierzyć, by ich apel był poważny. Wątpliwie, by wiele krajów uznało ich niepodległość. Moskwa potrzebuje obecności Naddniestrza w mołdawskim życiu politycznym, aby wykorzystywać je jako przeciwwagę dla euroatlantyckich aspiracji Kiszyniowa.

Innym regionem Mołdawii, który ma tradycyjnie silną postawę prorosyjską, jest Gagauzja (rum. Găgăuzia), autonomiczny region w południowej Mołdawii. Jeśli armia rosyjska zaatakuje Mołdawię, Gagauzja z pewnością stanie się skupiskiem rosyjskiej aktywności.

Jeśli Ukraina upadnie, to Republika Mołdawii pójdzie w jej ślady, nawet jeśli rosyjska dominacja będzie miała charakter wyłącznie polityczny i gospodarczy.


Naddniestrze – separatystyczny region we wschodniej Mołdawii, faktycznie państwo nieuznawane ze stolicą w Tyraspolu, obejmujące tereny położone na lewym brzegu Dniestru oraz prawobrzeżne miasto Bendery. Jest to pas ziemi o długości około 200 km i średniej szerokości około 12–15 km (najmniejsza szerokość 6 km, największa 38 km).
Państwo jednostronnie oderwało się od Mołdawii 2 września 1990, deklarując pozostanie w składzie Związku Sowieckiego, podczas gdy Mołdawia wystąpiła z niego 23 czerwca tego roku. Niepodległość ogłosiło 5 grudnia 1990 r. Jest uznawane wyłącznie przez separatystyczne regiony Gruzji - Abchazję i Osetię Południową, które same nie są uznawane za osobne państwa przez większość świata. Na arenie międzynarodowej Naddniestrze jest traktowane jako region autonomiczny Mołdawii, jej integralna część.
 

 

 



Źródło: niezalezna.pl

 

Olga Alehno