Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Świat

Trump powrócił do publicznych wystąpień. Oskarżył Demokratów i Bidena o "lewicową krucjatę"

Prezydent Donald Trump po raz pierwszy po wykryciu u niego zakażenia koronawirusem zorganizował wystąpienie z udziałem publiczności. Przemawiając z balkonu do Białego Domu do młodych Afroamerykanów i Latynosów, oskarżał demokratów o "lewicową krucjatę" przeciw egzekwowaniu prawa. - Biden nie wierzy w wolność, ja wierzę w wolność całkowicie - deklarował Trump.

Autor: maa

- Czuję się dobrze - zapewnił Trump, uśmiechając się do setek swoich zwolenników, głównie młodych Afroamerykanów i Latynosów, zgromadzonych na południowym trawniku prezydenckiej siedziby.

Wykorzystał spotkanie, aby dowieść, jak wiele zrobił dla tych społeczności. Przestrzegał też, że jego polityczni rywale pozbawią ludzi praw, w tym nawet wolności.

- Przybyliście właśnie do Białego Domu, ponieważ rozumiecie, że aby chronić życia Afroamerykanów i wszystkich Amerykanów musicie mieć wsparcie policji

 – wyjaśniał. Oskarżył Demokratów o obejmującą cały kraj lewicową krucjatę przeciw egzekwowaniu prawa w takim stopniu jak nigdy. Argumentował, że jego rywala w batalii o prezydenturę Joe Bidena nie poparł nikt z tego środowiska.

Jak twierdził, domy, kościoły i biznesy czarnoskórych i latynoskich Amerykanów są plądrowane i dewastowane przez lewicowych fanatyków.

- Są to totalnie źli ludzie. Wiedzą, co robią. Ale Biden nazywa ich pokojowymi demonstrantami

 – oświadczył.

- On nie wierzy w wolność, ja wierzę w wolność całkowicie. (…) To, co my robimy, jest wolnością – przekonywał Trump, kierując krytykę w stronę Bidena.

- Budzimy teraz więcej entuzjazmu niż cztery lata temu, trzykrotnie więcej. Mamy go mnóstwo, a oni nie mają nic, żadnego entuzjazmu – akcentował, dodając, że nikt wcześniej nie zdobył takiego poparcia.

Trump mówił o działaniach zmierzających do odbudowy kraju. Zapowiadał, że będzie nawet lepiej niż przedtem.

Według republikańskiego prezydenta, jeśli Demokraci dojdą do władzy, znikną miejsca pracy w tym też w sektorze energetycznym.

Prezydent zwracał uwagę na problemy z kartami wyborczymi (w USA rozpoczęło się już głosowanie drogą korespondencyjną). Oznajmił, że karty z poparciem dla niego są wyrzucane. Wyraził przekonanie, że to nie wpłynie na rezultaty wyborów, a pilnują tego przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości.

W swoim wystąpieniu Trump zapewniał też, że w debacie kandydatów na wiceprezydenta zdecydowanie lepszy okazał się Mike Pence niż Kamala Harris.

Oskarżał Demokratów o socjalistyczny program i platformę. Sam obiecywał więcej bezpieczeństwa i dobrobytu dla społeczności czarnoskórych i Latynosów.

- Przyniesie wam to nowe miejsca pracy w stopniu, w jakim nigdy jeszcze tego nie widzieliście – obiecywał, dodając, że zapewni też lepszy i tańszy system opieki zdrowotnej niż Obamacare, który nazwał katastrofą.

"Prezydent nie stwarza ryzyka przekazania wirusa"

Niezależni eksperci medyczni ostrzegali przed możliwym rozprzestrzenianiem się koronawirusa podczas zgromadzenia. Według telewizji CNBC wszyscy uczestnicy byli poproszeni o noszenie masek na terenie Białego Domu. Mierzono im też temperaturę.

Jak podkreślają media, spotkanie naruszało przepisy w Waszyngtonie, które zabraniają zgromadzeń ponad 50 osób. Ponieważ jednak Biały Dom jest własnością federalną, nie obowiązują tam lokalne zasady.

- Prezydent Donald Trump poddał się w sobotę testom, które wykazały, że nie stwarza on już ryzyka "przekazania wirusa innym" - poinformował lekarz Białego Domu Sean Conley. Według jego oświadczenia testy wykazały, iż u prezydenta "nie ma już dowodów świadczących o aktywnej replikacji wirusa".

Oświadczenie głosi, że prezydent spełnia obecnie kryteria Centrów Zapobiegania i Kontroli Chorób (CDC) bezpiecznego zakończenia izolacji.

Autor: maa

Źródło: niezalezna.pl, PAP

Wesprzyj niezależne media

W czasach ataków na wolność słowa i niezależność dziennikarską, Twoje wsparcie jest kluczowe. Pomóż nam zachować niezależność i kontynuować rzetelne informowanie.

* Pola wymagane