Tajlandzkie wojsko poinformowało, że „siły kambodżańskie przeprowadziły ciągły ostrzał z użyciem ciężkiej broni, artylerii polowej i systemów rakietowych BM-21”, oskarżając Kambodżę o „akty barbarzyństwa”, które „bezsensownie pochłonęły życie (ludzi) i spowodowały obrażenia u wielu niewinnych cywilów”.
Trwają walki
Według danych tajlandzkiego ministerstwa zdrowia, w wyniku walk zginęło 14 osób, z czego 13 to cywile, a 46 osób zostało rannych, w tym 15 żołnierzy. Dzień wcześniej informowano o 11 ofiarach śmiertelnych. Strona kambodżańska przekazała, że w starciach zginął jeden cywil, a pięć osób zostało rannych.
W związku z sytuacją w przygranicznych tajlandzkich prowincjach Ubon Ratchathani i Surin, gdzie – jak podała agencja Reutera – w piątek nadal było słychać eksplozje, lokalne władze zarządziły ewakuację około 100 tysięcy mieszkańców.
Chodzi o granicę
Najnowsza eskalacja konfliktu o przebieg granicy, która rozpoczęła się w czwartek na spornym terenie pomiędzy prowincją Surin w Tajlandii a Uddar Meanchey w Kambodży, szybko przerodziła się z wymiany ognia z broni ręcznej w intensywne bombardowania co najmniej sześciu lokalizacji wzdłuż ponad 200-kilometrowego odcinka granicy.
Społeczność międzynarodowa apeluje o natychmiastowe przerwanie działań zbrojnych. Stany Zjednoczone, będące wieloletnim sojusznikiem Tajlandii, wezwały do „natychmiastowego zaprzestania działań wojennych, ochrony cywilów i rozwiązania pokojowego”. Premier Malezji i jednocześnie przewodniczący ASEAN, Anwar Ibrahim, odbył rozmowy z liderami obu państw, zachęcając ich do znalezienia pokojowego rozwiązania.
Konflikt trwa od miesięcy
Obecna eskalacja konfliktu ma swoje początki w maju, kiedy to kambodżański żołnierz zginął w starciu z tajlandzkimi siłami. W odpowiedzi Tajlandia ograniczyła dostępność przejść granicznych i odwołała swojego ambasadora z Phnom Penh. Dodatkowo, po wybuchu miny lądowej, która raniła pięciu tajlandzkich żołnierzy, władze Tajlandii zażądały opuszczenia kraju przez szefa kambodżańskiej misji dyplomatycznej w Bangkoku.