Niezależny rosyjski portal "Meduza", powołując się "dwa źródła bliskie Kremlowi", podaje stosunek ludności do mobilizacji pogorszył się po nalotach na poborowych w stolicy.
"Ludzie naturalnie się ukrywali. Boją się i nie są pewni przyszłości. Wielu odeszło. Wzrósł tylko poziom strachu i niezadowolenia. Moskwa zmieniła się w zupełnie inne miasto"
- mówi rozmówca dziennikarzy.
Putin chciał sondażu?
Źródła "Meduzy" potwierdził również informacje o tym, że administracja Władimira Putina zleciła przeprowadzenie sondażu w największych rosyjskich miastach na temat postrzegania mobilizacji przez obywateli. Okazało się, że nie tylko moskwianie są niezadowoleni z decyzji prezydenta.
"Wyraźnie widać tren antyputniowski, nawet wśród tych, którzy popierają "operację specjalną". Nawet jeśli ktoś jest za nią, to i tak deklaruje, że wszystko jest źle zorganizowane"
- portal dodaje, że Rosjanie za wszystko obwiniają Władimira Putina.
Z powodu negatywnych nastrojów - jak podaje portal - planowane jest wstrzymanie mobilizacji w Petersburgu.
Z kolei portal rbc.ua przypomina, że do Federacji Rosyjskiej już przyjeżdżają pierwsze trumny niedawno zmobilizowanych. Z zaciągniętych do wojska, na froncie zginąć miało 9 osób, natomiast 14, poniosło śmierć jeszcze przed dotarciem do miejsc walk, między innymi z powodu samobójstw.