Gorąco po wczorajszej telekonferencji z udziałem prezydentów Francji i Ukrainy z kanclerz Niemiec. Francuskie media krytykują prezydenta Emmanuela Macrona. "Prezydent Francji wybił ukraińską piłkę na out", "Macron unika wyraźnej odpowiedzi", "Francja nie chce prowokować Moskwy" - pisze tamtejsza prasa.
"Macron, Merkel i Zełenski wezwali Rosję do wycofania wojsk koncentrowanych w ostatnim okresie na granicy z Ukrainą" - czytamy we francuskich mediach, które przypominają też o "mglistej" obietnicy Macrona, że poruszy sprawę przyjęcia Ukrainy NATO na najbliższym szczycie Sojuszu. "Prezydent Francji wybił ukraińską piłkę na out" – podsumowała komentatorka telewizji informacyjnej France Info TV.
Dzienniki "Le Monde" i "Le Figaro" podkreślają zgodnie, że od dawna planowana, paryska wizyta prezydenta Ukrainy "rozdęta została nieprzewidzianymi wydarzeniami" - jak określają ostatni wzrost napięcia między Moskwą a Kijowem media, wskazując, że "wywołało to pewne zakłopotanie Paryża", który - jak to ujmuje redakcja dziennika "Le Monde": "obawia się prowokowania Moskwy".
Na Kremlu zdają sobie z tego sprawę. Trudno o bardziej jednoznaczne wezwanie niż piątkowy apel Moskwy skierowany do Emmanuela Macrona i Angeli Merkel, by "wywarli nacisk na Kijów w celu zaprzestania prowokacji na granicy z Rosją" - pisze dziennik "Le Parisien".
Prawie wszyscy eksperci i komentatorzy powtarzają za francuską agencją prasową AFP, że tłem wydarzeń na wschodzie Ukrainy są "burzliwe etapy stosunków między USA i Rosją" po objęcia urzędu przez prezydenta USA Joe Bidena.
"Można popierać Ukrainę, ale nie oznacza to zamiaru przyjęcia jej (do UE). To nie jest poważna perspektywa"
- ocenił francuski minister ds. Europy Clement Beaune.
Według Philippe’a Geliego z "Le Figaro" wzrost napięcia w relacjach na linii Moskwa-Kijów rozpoczął się od "usztywnienia w stanowisku Kijowa, który zakazał działalności medialnej Moskwy i znów głosi, że pragnie odzyskać stracone terytoria na wschodzie". Na co prezydent Rosji "Władimir Putin zareagował jak pokerzysta pewien swojej karty – jego przygotowania wojenne rzucają Ukrainie wyzwanie: +przejdźcie do działania".
"To impas, w którym Ukraina nie ma nic do wygrania" - podsumowuje komentator. "Członkostwo w NATO nie oswobodzi Ukrainy od geografii, która wymusza, by ten kraj znalazł jakieś modus vivendi z przytłaczająco silnym sąsiadem".
"Europa i USA nie pomogą Ukrainie, zmieniając ją w boisko konfrontacji z Rosją"
- dodaje.
Powołując się na francuskie źródła dyplomatyczne "Le Figaro" pisze w swym sobotnim numerze, że "prezydent Francji rozumie euroatlantyckie dążenia" Ukrainy, ale musi uwzględniać konieczność znalezienia konsensusu i "całą złożoność sytuacji".
"NATO będzie kiedyś musiało wyjaśnić swe intencje wobec Kijowa"
- zauważa konserwatywny dziennik. Jeśli nadal nie będzie konkretów, "Ukraina może zwrócić się ku innym partnerom – Turcji i USA, z zamiarem rozwoju współpracy dwustronnej".
RFI szczególny nacisk kładzie na to, że Władimir Putin odmawia rozmów ze swym ukraińskim odpowiednikiem. "Dlatego Niemcy i Francja muszą rozmawiać ze stronami konfliktu osobno. To znak, że negocjacje są w kryzysie" - powiedział w rozmowie z RFI ukraiński politolog Wołodymyr Fesenko - dyrektor kijowskiego Ośrodka Zaawansowanych Studiów Politycznych Penta.