Brytyjski tygodnik „The Economist” opublikował wywiad z prezydentem Francji Emmanuelem Macronem. Polityk stwierdził w nim, że „NATO umiera”, a winny tej sytuacji jest amerykański przywódca Donald Trump. Wypowiedź Macrona oburzyła opinię publiczną w Europie, wywołując jednocześnie entuzjazm w Rosji.
W trakcie rozmowy z brytyjską gazetą Macron pokusił się o mocno kontrowersyjną ocenę najsilniejszej i najważniejszej organizacji na świecie.
– To, czego jesteśmy obecnie świadkami, to śmierć mózgowa NATO. Nie można być pewnym, że art. 5 Traktatu Północnoatlantyckiego [mówiący o kolektywnej obronie] zadziała, tak jak powinien
– stwierdził prezydent Francji. Wskazał, że winny tej sytuacji jest Donald Trump, który „miał odwrócić się plecami” do pozostałych członków Sojuszu i nie podziela idei europejskiego projektu obronnego.
Francuski przywódca jest gorącym zwolennikiem Kurdów i w wywiadzie stwierdził, że mocno zabolała go decyzja USA o wycofaniu się z Syrii podjęta bez porozumienia z Francją i innymi sojusznikami. – Masz partnerów w tej samej części świata i nie widzisz jakiejkolwiek koordynacji w podejmowaniu strategicznych decyzji pomiędzy USA a sojusznikami z NATO – ocenił Macron. Wcześniej polityk krytykował brak działania Sojuszu w sprawie tureckiej ofensywy w Syrii.
W dalszej części wywiadu Macron pochwalił europejskie inicjatywy obronne bez udziału USA, w tym m.in. powstałą w ub.r. Europejską Inicjatywę Interwencyjną zrzeszającą 14 krajów. Zdaniem ekspertów Unia Europejska sama nie byłaby jednak w stanie obronić się przed zewnętrzną agresją bez potęgi militarnej USA z powodu trwających latami oszczędności na zbrojeniach. Podkreśla to również szef NATO Jens Stoltenberg.
– UE nie obroni Europy, a europejska jedność nie zastąpi współpracy transatlantyckiej
– ocenił.
Wypowiedź Macrona o NATO spotkała się z niemal powszechną krytyką. – Francuski prezydent znalazł drastyczne słowa do przekazania swoich poglądów – powiedziała kanclerz Angela Merkel podczas wspólnej konferencji z szefem Sojuszu Jensem Stoltenbergiem.
Cały tekst w weekendowej "Gazecie Polskiej Codziennie"