Trwająca na Białorusi antypolska nagonka pokazuje słabość rządzących na Białorusi - twierdzi rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn. Jak podkreśla, utworzenie wewnętrznego wroga, na którego Łukaszenka wybrał Polskę, jest wygodne dla reżimu i pomaga utrzymać mu władzę.
Rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych zaznaczył w czwartek na Twitterze, że Mińsk utrzymuje kurs agresywny wobec Polaków i polskości na Białorusi. Dodał, że antypolska nagonka świadczy zarówno o jego brutalności, jak i słabości.
"Kolejny akt państwowego terroryzmu. Mińsk utrzymuje kurs agresywny wobec Polaków i polskości na Białorusi. Łukaszenka wie, że tworzenie "wewnętrznego wroga" w postaci Polaków jest dla niego bezpieczne, wygodne i pomaga utrzymać władzę"
- napisał Żaryn. W kolejnym wpisie dodał, że "Łukaszenka ma jednak też świadomość, że jego pozycja na Białorusi może niedługo bardzo osłabnąć".
"Jeśli Putinowi uda się zmusić Białoruś do udziału w wojnie przeciwko Ukrainie, Łukaszenka straci poparcie armii - wpływowego środowiska, na które może liczyć"
- zaznaczył.
Dodał, że "kolejne ataki na polskie cmentarze, antypolska nagonka organizowana przez reżim Łukaszenki, zatrzymania i represje na Białorusi dowodzą brutalności Łukaszenki, ale jednocześnie słabości, która jest coraz bardziej widoczna...".
Informacje o tym, że trwa dewastacja cmentarza żołnierzy AK w Surkontach potwierdził w czwartek rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Jak podkreślił, "reżim zapłaci za te akty barbarzyństwa". Powiedział, że MSZ nie podjęło jeszcze decyzji, jakie kroki podejmie w tej sytuacji wobec strony białoruskiej.
Informacje o zdarzeniu przekazał też w czwartek portal Glos znad Niemna.
"Według uzyskanych przez nas informacji, dewastacja cmentarza przypomina zakrojoną na szeroką skalę operację specjalną. Drogi do miejsca, w którym odbywa się akt barbarzyństwa są blokowane przez milicję. A oburzeni miejscowi mieszkańcy, próbujący zarejestrować popełnianą zbrodnię są straszeni więzieniem. To jest też powód, dla którego jak dotąd nie udało się zrobić zdjęcia tego dziejącego się niewyobrażalnego dla XXI wielu bestialstwa"
- czytamy na portalu.
W końcu lipca portal Glos znad Niemna informował, że władze białoruskie zburzyły pomnik na zbiorowym grobie żołnierzy Armii Krajowej w Stryjówce w obwodzie grodzieńskim.
Wcześniej w Mikuliszkach w obwodzie grodzieńskim zrównana z ziemią została kwatera żołnierzy AK, poległych w 1944 r.; nie pozostał żaden z 22 krzyży postawionych w tym miejscu pamięci. Po reakcji polskiego MSZ, które nazwało to działanie "aktem bestialstwa", podważającym wzajemne zobowiązania w zakresie ochrony miejsc pamięci, białoruski resort dyplomacji odpowiedział, że w danym miejscu nie ma "zarejestrowanych miejsc pochówku". W związku z tą sytuacją do MSZ wezwano chargé d’affaires Białorusi, któremu przekazano ostry protest w związku ze zniszczeniem cmentarza w Mikuliszkach.
Białoruskie media niezależne informowały również o przypadkach zniszczenia innych polskich miejsc upamiętnienia.