Szkolenie Rosjan za miliardy euro
Po wojnie w Gruzji w 2008 roku Władimir Putin, dostrzegając słabości swojej armii, uruchomił ambitny program modernizacji sił zbrojnych. Niemcy, zamiast stać murem za NATO, stały się kluczowym partnerem Kremla. Jak podaje hamburski "Der Spiegel", w czerwcu 2011 roku w Unterlüss podpisano umowę na budowę pierwszego centrum szkoleniowego w Mulino nad Wołgą. Wartość kontraktu? 135 milionów euro.
Niemiecka technologia i eksperci mieli przeszkolić nawet 30 tysięcy rosyjskich żołnierzy rocznie, korzystając z zaawansowanych symulatorów. To nie był jednorazowy gest – planowano osiem takich ośrodków dla wszystkich okręgów wojskowych Rosji, z ukończeniem do 2020 roku.
Tajne dokumenty? Nie ma sprawy
Na dodatek Bundeswehra nie poprzestała na murach i symulatorach. "Der Spiegel" cytuje dokumenty, z których wynika, że Niemcy i Rosjanie mieli wymieniać się oficerami łącznikowymi: rosyjski w dowództwie w Strausbergu, niemieccy – na stałe w Moskwie. Dostęp do tajnych planów i dokumentów? Owszem, wzajemny. Powstała nawet Niemiecko-Rosyjska Komisja ds. Uzbrojenia, a Rheinmetall zawarł joint venture z rosyjskim ministerstwem obrony na modernizację sprzętu. Wizyty personelu Bundeswehry w Mulino i rosyjskich ekspertów w Niemczech były codziennością. Wszystko to pod hasłem "zmiany przez handel" – naiwnym planem Angeli Merkel rozszerzonym na militaria, by budować zaufanie.
Wisienką na torcie były plany wspólnych ćwiczeń wojskowych. W 2013 roku w Kamience miały odbyć się manewry z Rosjanami, skupione na "lokalizowaniu i eliminacji uzbrojonych band". Ćwiczenia przesunięto na 2014 rok, ale ostatecznie odwołano po aneksji Krymu. Reakcje sojuszników NATO były miażdżące: Polska, kraje bałtyckie i Finlandia alarmowały, porównując to do paktu Ribbentrop-Mołotow z 1939 roku czy tajnego układu Rapallo z 1922. USA, Francja i Wielka Brytania patrzyły z niedowierzaniem.
Emerytowany generał Bundeswehry Josef Niebecker dziś komentuje w "Der Spiegel": "Taką współpracę powinno się prowadzić tylko z sojusznikami". Ocenia słusznie – bo przecież to Walerij Gierasimow, architekt centrum w Mulino, później dowodził rosyjską inwazją na Ukrainę.
Merkel chciała jeszcze więcej
Merkel, jako kanclerz, nie tylko nie blokowała planów, ale naciskała na Rheinmetall, by szedł na całość - podkreślają dziennikarze "Spiegla". Rząd niemiecki wstrzymał licencje eksportowe dopiero w marcu 2014 roku, po Krymie. Dostawy sprzętu wartego setki milionów utknęły w Bremerhaven – i tkwią tam do dziś. Rheinmetall domagał się odszkodowań, odcinał się od współpracy. Centrum w Mulino powstało jednak bez niemieckiej pomocy, choć "Der Spiegel" sugeruje, że technologia mogła pochodzić z innych źródeł. Stało się bastionem rosyjskich ćwiczeń Zapad – w 2021 roku z 200 tysiącami żołnierzy, sygnalizującymi atak na Ukrainę rok później. Nawet w 2025 roku Mulino znów huczało przy manewrach z Białorusią.
Niemieccy wojskowi, cytowani przez "Der Spiegel", przyznają teraz: "czasy były inne, Rosja wydawała się partnerem do pokoju". I zadają pytania, czy ich wiedza i doświadczenie nie wzmocniło ofensywy Putina.