Popieram otwarcie debaty, której elementem będzie broń nuklearną w przypadku tych, którzy ją posiadają lub mają amerykańską broń nuklearną na swoim terytorium - oznajmił prezydent Francji Emanuel Macron. Słowa te padły w wywiadzie dla grupy gazet regionalnych i wywołały sprzeciw jego przeciwników politycznych.
Francuski przywódca oświadczył w rozmowie, że "wiarygodna obrona europejska" powinna wykraczać poza ochronę już dawaną przez NATO. "To może oznaczać zastosowanie tarcz antyrakietowych, ale musimy mieć pewność, że będą one w stanie blokować wszystkie pociski i zniechęcać do użycia broni atomowej" - podkreślił.
Choć francuska doktryna nuklearna dotychczas zakładała użycie broni atomowej w przypadku zagrożenia dla żywotnych interesów kraju, Macron zadeklarował, że jest otwarty na nadanie tym interesom bardziej „europejskiego wymiaru”.
„Popieram otwarcie debaty, która musi obejmować obronę przeciwrakietową, broń dalekiego zasięgu i broń nuklearną w przypadku tych, którzy ją posiadają lub mają amerykańską broń nuklearną na swoim terytorium”
Jego wypowiedź spotkała się z krytyką ze strony przeciwników z obu stron francuskiej sceny politycznej.
„Macron staje się zagrożeniem dla narodu” – napisał w serwisie X eurodeputowany Thierry Mariani ze skrajnie prawicowej partii Zjednoczenie Narodowe.
„Nie można dzielić się nuklearnym środkiem odstraszającym. Pod pozorem obrony europejskiej ziemi Macron chce zlikwidować strategiczną autonomię Francji”
W czwartkowym przemówieniu o Europie Macron wypowiadał się stanowczo w kwestiach obronnych, wzywając do utworzenia silniejszej, bardziej zintegrowanej obrony europejskiej oraz przedstawiając wizję bardziej asertywnej Unii Europejskiej na arenie międzynarodowej. "Nasza Europa jest dziś śmiertelna, może umrzeć i zależy to wyłącznie od naszych wyborów", których "należy dokonać teraz" - przestrzegał.