Francuski regulator mediów, Arcom, zakazał nadawania kanałów z kremlowską propagandą, jednak wciąż można spokojnie je oglądać - informuje czeski serwis Parabola, a za nim Wirtualne Media. Stacje objęte sankcjami w Unii Europejskiej zostały po prostu pozbawione nazw.
"Pierwyj Kanał", "Rossija 1" oraz "NTV" nadawane są z satelity Eutelsat 36B. Nie można ich znaleźć, wpisując te nazwy - trzeba w dekoderze jako nazwę wpisać kropkę, albo dwie kropki. Jak informuje parabola.cz, emisja skierowana jest np. mieszkańców obwodu królewieckiego, do których nie sięga satelita Express AMU-1.
Sprawa ma oczywiście także drugie dno - finansowe. Eutelsat w zestawieniach rok do roku 30 czerwca zaliczył spadek przychodów aż o 6,3 procent. To efekt sankcji na kanały rosyjskie i irańskie. Wcześniej firma przyznawała, że 6,7 procent jej dochodów pochodzi od klientów z Rosji.
Po rozpoczęciu inwazji na Ukrainę, polska Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji zakazała emisji kanałów: RT (Russia Today), RT Documentary, RTR Planeta, Sojuz TV, Rossija 24, Pierwyj Kanał (Channel One Russia) i Białoruś 24 (TV Białoruś). Analogiczne decyzje zapadły na szczeblu unijnym. W czerwcu 2022 roku rosyjskie kanały propagandowe zniknęły z pozycji orbitalnej Hot Bird 13E, z której korzystają polskie platformy cyfrowe Polsat Box i Canal+.
Francuski odpowiednik KRRiT, Arcom, zwlekał jak długo mógł z decyzją, do której zmusił go dopiero wyrok sądu.
Rosja prowadzi "działania odwetowe" - wraz z rozpoczęciem inwazji na Ukrainę, z rosyjskich domów zniknęły CNN, Euronews, France24. Natomiast koncertny Netflix, Warner Bros, Disney, Paramount, czy Discovery same wycofały się z tamtejszego rynku.