Przegrupowania to konsekwencja ponoszonych strat. Rosja była zmuszona do podjęcia takich działań. Ponieśli spektakularną porażkę na kierunku kijowskim - mówi nam prof. Piotr Grochmalski. Komentarz obnaża "pojednawczą" retorykę Rosji, jaką mydlił dziś oczy całemu światu wiceszef obrony Rosji Aleksander Fomin.
W Stambule odbył się kolejny etap negocjacji ukraińsko-rosyjskich, mających zmierzać do zawieszenia broni i pokoju na Ukrainie.
Po zakończeniu negocjacji, Aleksander Fomin, rosyjski wiceminister obrony, poinformował, że armia rosyjska "zdecydowała się na znaczne ograniczenie działań wojennych na kierunkach kijowskim i czernihowskim w celu zwiększenia wzajemnego zaufania do dalszych negocjacji w sprawie przyjęcia i podpisania umowy pokojowej z Ukrainą".
Prawdą jest, że obserwowane są ruchy pod Kijowem, gdzie siły okupanta zawracają na północ. Elementem wojny informacyjnej jest zaś, że to pojednawczy gest ze strony Kremla. Jak Rosja wykorzystuje swoją porażkę do propagandy? To tłumaczy dla portalu niezalezna.pl prof. Piotr Grochmalski.
- Obecnie całe zgrupowanie, które uczestniczy w operacji kijowskiej, to głównie formacje Wschodniego Okręgu Wojskowego; przede wszystkim 35. i 36 armia. One ulegają obecnie głębokiemu przegrupowaniu, włącznie z wycofywaniem ich na teren Białorusi. Tam odbywa się równolegle przegrupowanie logistyczne, przesunięcie dowództwa w pobliże elektrowni czarnobylskiej. To rodzaj zabezpieczenia przed atakiem ze strony sił ukraińskich
- mówi nam.
Dodaje, że „dotąd operacja na kierunku kijowskim to pełne niepowodzenie”. - Nie udało się zapewnić bezpiecznej dostawy paliwa, mimo zbudowanej sieci rurociągów - podkreśla nasz rozmówca.
Przegrupowania to - zdaniem prof. Grochmalskiego - „konsekwencja ponoszonych strat”. - Rosja była zmuszona do podjęcia takich działań. Słowem - ponieśli spektakularną porażkę na kierunku kijowskim - ocenia.
Odnosząc się do samej wypowiedzi Fomina, odczytuje to jako „przykrywkę dla tej operacji”. - W ramach wojny informacyjnej, na zewnątrz przedstawia to jako efekt pewnego ukłonu w stronę Ukrainy. W istocie jest to po prostu kamuflowanie poniesionych dotąd porażek - precyzuje prof. ASzWoj.
Ekspert jest zdania, że „w nadchodzących tygodniach skuteczna operacja na kierunku kijowskim jest poza zasięgiem potencjału rosyjskiego”.
- Tę porażkę próbuje się teraz wykorzystywać jako element w tych negocjacjach. W rzeczywistości cała operacja od początku jest serią ogromnych porażek i kompromitacji całego Wschodniego Okręgu Wojskowego. Stąd właśnie operacją kieruje teraz dowódca Wschodniego Okręgu Wojskowego. A to wydarzenie bez precedensu
- tłumaczy nam.
Pytany o sytuację na wschodniej i południowej (wzdłuż Morza Azowskiego) Ukrainie, mówi:
„w Mariupolu zostało 150 tysięcy cywili. To nadal ogromny element szantażu ze strony Federacji Rosyjskiej. Mówi się, że zginęło tam już ponad pięć tysięcy osób. Zdarzają się przypadki śmierci głodowej. Federacja Rosyjska posuwa się do permanentnego łamania wszelkich norm prawa międzynarodowego. To wszystko przywodzi na myśl najgorsze skojarzenia”.