Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Reklama
Świat

Helikopter wpadł do rzeki. Żałoba w Nowym Jorku - nie żyje cała rodzina. WIDEO

Sześć osób zginęło w katastrofie śmigłowca, który w czwartek wpadł do rzeki Hudson w pobliżu dolnego Manhattanu w Nowym Jorku - poinformował burmistrz Nowego Jorku Eric Adams. Na pokładzie była pięcioosobowa rodzina turystów z Hiszpanii - dwie osoby dorosłe i trójka dzieci oraz pilot. "Straszna katastrofa" - napisał na platformie społecznościowej Truth prezydent Donald Trump.

Do katastrofy doszło ok. godziny 15:17 czasu lokalnego. CBS News poinformowała, że zgodnie z relacjami świadków uderzeniu śmigłowca w wodę w pobliżu tunelu Holland w Hoboken towarzyszył niezwykły huk.

Reklama

"Straszna katastrofa helikoptera na rzece Hudson. Wygląda na to, że sześć osób – pilot, dwoje dorosłych i troje dzieci – odeszło. Materiał filmowy z miejsca zdarzenia jest wstrząsający. Niech Bóg błogosławi rodziny i przyjaciół ofiar. Sekretarz Transportu, Sean Duffy, wraz ze swoim zespołem ekspertów zajmuje się tą sprawą. Wkrótce zostaną podane informacje na temat przyczyn i okoliczności tej tragedii" – napisał Trump niedługo po katastrofie.

Helikopter wpadł do rzeki u wybrzeży New Jersey. Uczestniczący w konferencji prasowej po drugiej stronie rzeki, na Manhattanie, burmistrz Eric Adams potwierdził śmierć sześciu osób. Dodał, że wszystkich wydobyto z wody.

"Zginęło troje dorosłych i troje dzieci, rodzina z Hiszpanii i pilot. Ich ciała zostały odzyskane. Nasze myśli są z rodzinami tych, którzy byli na pokładzie i wszystkimi sześcioma, którzy byli na pokładzie helikoptera” - mówił Adams.

Zarówno burmistrz jak też będący w jogo otoczeniu przedstawiciele policji i innych służb zastrzegli, że trwa śledztwo, przyczyna katastrofy nie jest znana, a wszelkie doniesienia mają charakter wstępny.

Komisarz nowojorskiej policji, Jessica Tisch, poinformowała, że helikopter należał do firmy New York Helicopters i wystartował z heliportu Downtown Skyport na południowym Manhattanie o godzinie 14:59 czasu lokalnego. Dane z serwisu Flightradar24, monitorującego ruch lotniczy, wskazują na to, że maszyna znajdowała się w powietrzu przez około 15 minut.

Rozbity helikopter to Bell 206L-4 LongRanger IV, należał do firmy turystycznej New York Helicopter Charter. Zgodnie z danymi Federalnej Administracji Lotnictwa (FAA), został wyprodukowany w 2004 roku, a certyfikat zdatności do lotu posiadał od 2016 roku i był ważny do roku 2029.

Po starcie helikopter obrał popularną trasę turystyczną, przelatując nad Governor's Island, minął Statuę Wolności, a następnie skierował się w górę rzeki Hudson, wzdłuż zachodniej strony Manhattanu. Zawrócił za mostem George'a Washingtona i leciał z powrotem wzdłuż brzegu rzeki, by o godzinie 15:15 czasu lokalnego (21:15 czasu polskiego) rozbić się w pobliżu molo w Hoboken, w stanie New Jersey.

 

Źródło: PAP, niezalezna.pl
Reklama