Szefowie dyplomacji państw G7 potępili w poniedziałek gromadzenia przez Rosję wojsk przy granicy z Ukrainą. „Ruchy wojsk na dużą skalę, bez uprzedzenia, stanowią groźne i destabilizujące posunięcia” - głosi oświadczenie G7, opublikowane przez MSZ Wielkiej Brytanii.
„Wzywamy Rosję do zaprzestania prowokacyjnych działań i natychmiastowej deeskalacji napięć, zgodnie z jej międzynarodowymi zobowiązaniami”.
- oznajmili ministrowie spraw zagranicznych Francji, Japonii, Kanady, Niemiec, USA, Wielkiej Brytanii i Włoch, a także szef dyplomacju UE.
Wcześniej w poniedziałek o ruchach rosyjskich wojsk przy granicy z Ukrainą rozmawiali telefonicznie sekretarz stanu USA Anthony Blinken i sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski w rozmowie z amerykańską stacją CNN powiedział, że rosyjska interwencja jest bardzo prawdopodobna i może do niej dojść każdego dnia.
W Donbasie na wschodzie Ukrainy, gdzie w lipcu 2020 roku weszło w życie zawieszenie broni, doszło do eskalacji konfliktu. Według strony ukraińskiej Rosja zwiększa liczebność swych wojsk przy granicy; wzrosła również przemoc na linii kontaktu, oddzielającej w Donbasie ukraińskich żołnierzy od wspieranych przez Rosję separatystów.
Rosja przerzuciła już do granic z Ukrainą i na zaanektowany Krym 16 batalionowych grup taktycznych - poinformował BBC Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy. BBC szacuje, że może być to ok. 11-14 tys. żołnierzy. Zarząd wywiadu twierdzi, że proces koncentracji rosyjskich sił ma trwać do końca kwietnia.