W 2017 roku z Francji wydalono 20 zradykalizowanych cudzoziemców przebywających na terenie kraju nielegalnie - oświadczył francuski minister spraw wewnętrznych Gerard Collomb, podkreślając, że "nigdy wcześniej nie osiągnięto takiej liczby". Po ostatnim zamachu w Trebes we Francji po raz kolejny podniosły się głosy domagające się walki z radykalizacją.
Minister spraw wewnętrznych w rządzie Emmanuela Macrona w rozmowie z dziennikiem "Ouest-France" pytany był o komentarz w sprawie apeli ze strony prawicy domagającej się wydalania zradykalizowanych cudzoziemców.
"To już się dzieje!" - odpowiedział. Podkreślił, że liczba 20 wydalonych zradykalizowanych cudzoziemców jest rekordowa.
Jak wyjaśnia AFP, głosy domagające się walki z radykalizacją we Francji ponownie wzmogły się po kolejnym zamachu terrorystycznym, do którego doszło w Trebes, na południu kraju. Zginęły w nim 4 osoby.
Collomb twierdzi, że ataki w Trebes i Carcassonne były "trudne do przewidzenia". Chociaż ich sprawca figurował w kartotece zradykalizowanych islamistów, którzy mogą stanowić zagrożenie terrorystyczne, wcześniejsza obserwacja napastnika z Trebes nie wykazała, by planował atak.
Odpierając zarzuty ze strony opozycji o zbyt łagodne działanie wobec osób widniejących na tej liście, Collomb odparł, że "wrzucenie do więzienia 26 tys. osób", które figurują w tym spisie lub są uznane za niebezpieczne, "nie jest możliwe".
23 marca urodzony w Maroku francuski obywatel porwał samochód pod Carcassonne, zabił pasażera i poważnie ranił kierowcę. Następnie ostrzelał policjantów, a później wziął zakładników w supermarkecie w pobliskim Trebes, gdzie zabił pracownika i klienta. W ataku zginęły w sumie cztery osoby, a 15 zostało rannych. Policja zabiła napastnika.