Mimo brutalnych prób stłumienia protestów Birmańczycy wychodzą na ulice, by demonstrować przeciw juncie. W Rangunie w poniedziałek tłum, mimo wprowadzenia godziny policyjnej, domagał się uwolnienia protestujących studentów otoczonych przez siły bezpieczeństwa w dzielnicy Sanchaung.
"Uwolnijcie studentów w Sanchaung" - skandował tłum w Rangunie. Ambasady USA i Wielkiej Brytanii zaapelowały do sił bezpieczeństwa, by pozwoliły młodym demonstrantom wyjść z otoczonej dzielnicy.
Wysoka komisarz Narodów Zjednoczonych ds. praw człowieka Michelle Bachelet oznajmiła w poniedziałek, że jest głęboko zaniepokojona losem około 200 pokojowych młodych demonstrantów uwięzionych przez siły bezpieczeństwa w dzielnicy Rangunu i zażądała uwolnienia ich bez stosowania jakiejkolwiek przemocy.
Na pierwszej linii protestów przeciw juncie są kobiety - relacjonuje AFP. W poniedziałek robotnice, nauczycielki, farmerki, studentki i intelektualistki wyszły na ulice birmańskich miast, by domagać się respektowania ich praw w Międzynarodowym Dniu Kobiet i uwolnienia demokratycznie wybranej przywódczyni kraju Aung San Suu Kyi, którą wojskowi przetrzymują w areszcie od dnia zamachu stanu, czyli od 1 lutego - pisze AFP.
Kobiety stanowią ponad połowę protestujących, a ich flagą stały się tradycyjne spódnice "longyi", które noszone są jako sztandary i wywieszane w oknach na trasie marszy protestacyjnych. W Rangunie kobiety niosły transparenty wykonanie z "longyi" z napisem "Razem możemy zmienić świat".
AFP wyjaśnia, że posługiwanie się "longyi" jako flagą protestów czy tłem transparentów ma szczególne znaczenie, ponieważ lokalna legenda głosi, że mężczyzna, który przejdzie pod taką rozwieszoną spódnicą straci swą męską moc.
Sześć kobiet, które zabito podczas protestów uznano natychmiast za narodowe bohaterki Birmy - pisze francuska agencja.
Również w poniedziałek dowódca junty Min Aung Hlaing ogłosił, że zatrzymanie australijskiego doradcy ekonomicznego Aung San Suu Kyi, Seana Turnella, pozwoliło na dotarcie do ukrytych informacji finansowych obalonego rządu. Canberra wzywa Birmę do uwolnienia Turnella, którego zatrzymano 6 lutego, pięć dni po aresztowaniu samej Suu Kyi.
Eskalacja przemocy w Birmie dowodzi, że wspólnota międzynarodowa powinna nałożyć sankcje na juntę, która obaliła legalnie wybrane władze, choć kwestią nierozstrzygniętą pozostaje to, w jaki sposób wywrzeć nacisk na wojskowych, nie krzywdząc ludności cywilnej, która już teraz odczuwa fatalne skutki zapaści ekonomicznej wywołanej pandemią koronawirusa - komentuje Associated Press.
Jednak lokalni aktywiści i międzynarodowi eksperci uważają - kontynuuje AP - że można zwiększyć presję na birmański reżim, odcinając wojskowy rząd od źródeł finansowania oraz nakładając embargo na "instrumenty represji".
Ekspert ONZ ds. Birmy Thomas Andrews, badający przypadki łamania praw człowieka w tym kraju, ocenia, że finansowe interesy wojskowej junty pozostają nadal "w dużej mierze nienaruszone", chociaż niektóre kraje wstrzymały pomoc finansową dla Birmy, a Bank Światowy zapowiedział, że zawiesi finansowanie i ponownie rozważy wdrażanie programów pomocowych dla tego kraju.
W czwartek Andrews zażądał od RB ONZ wprowadzenia globalnego embarga na sprzedaż broni dla junty i objęcia jej ukierunkowanymi sankcjami. Zarekomendował też nałożenie restrykcji na kontrolowany obecnie przez armię birmański koncern naftowy Oil and Gas Enterprise, który stał się źródłem największych dochodów junty.
Andrews uznał, że ze względu na brutalne tłumienie protestów sprawa łamania praw człowieka w Birmie przez wojsko, które przeprowadziło zamach stanu, powinna trafić do Międzynarodowego Trybunał Karnego.
Aung San Suu Kyi i jej Narodowa Liga na rzecz Demokracji (NLD) odniosły wysokie zwycięstwo w listopadowych wyborach parlamentarnych. Armia twierdzi, że wybory były sfałszowane, choć komisja wyborcza nie dopatrzyła się nieprawidłowości.
Po puczu przywódca junty gen. Hlaing zapowiedział kolejne wybory, ale nie ogłosił konkretnej daty. Wielu Birmańczyków nie wierzy w te zapowiedzi i obawia się, że zamach stanu będzie początkiem długotrwałej, opresyjnej dyktatury wojska.