Mike D. Rogers jest głównym kandydatem prezydenta-elekta Donalda Trumpa na stanowisko sekretarza obrony. O takich planach poinformowała stacja Fox News. Była by to tyle zaskakująca dla wielu decyzja, że Rogers wyraźnie opowiadał się za mocnym wsparciem Ukrainy w wojnie obronnej przeciwko Rosji.
W czerwcu Rogers, wraz z innym przedstawicielem Partii Republikańskiej, Michaelem McCaulem, wydał oświadczenie, które jest bardzo jasnym głosem w sprawie wojny rosyjsko-ukraińskiej.
Polityka administracji Bidena wobec Ukrainy była pełna półśrodków i wahań – co jedynie przedłużyło niesprowokowaną wojnę agresji Putina i sygnalizowało słabość wrogom Ameryki (…). Administracja Bidena musi dostarczyć Ukrainie broń potrzebną do zwycięstwa, złagodzić ograniczenia dotyczące użycia tej broni wobec wszystkich legalnych celów na terytorium Rosji oraz natychmiast przekazać zaległą, wymaganą przez Kongres strategię, która pokaże, jak dalsze wsparcie USA przyspieszy ukraińskie zwycięstwo
Jak podał Fox News, kandydatem prezydenta-elekta Trumpa na sekretarza obrony ma być Mike D. Rogers, republikański polityk z Alabamy.
— Jakub Wiech (@jakubwiech) November 9, 2024
Warto odnotować, że Rogers - wraz z innym republikaninem, Michaelem McCaulem, wydał w czerwcu tego roku oświadczenie, w którym przeczytać można:…
Rogers od trzech kadencji jest przewodniczącym Komisji ds. Sił Zbrojnych Izby Reprezentantów. Zgodnie z informacjami Fox News, wysłannicy Donalda Trumpa już się z nim kontaktowali. Innym kandydatem ma być były żołnierz Zielonych Beretów, Mike Waltz, m.in. były doradca Donalda Rumsfelda.
Wielu polityków wyrażało obawy, że wraz ze zmianą na fotelu prezydenckim w Białym Domu, wojskowa pomoc Ukrainie przez USA zostanie znacznie ograniczona. Tymczasem postawienie na Rogersa może wskazywać zupełnie odwrotny kierunek.