Wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej Frans Timmermans napisał do Wielkiej Brytanii... "list miłosny", w którym zapewnił, że Londyn będzie zawsze mile widziany w Unii Europejskiej. Przesłanie polityka opublikował dziś dziennik "The Guardian".
List od Fransa Timmermansa nie jest nowym zjawiskiem, bowiem już wcześniej unijny polityk zwykł tak właśnie komunikować się z krajami członkowskimi Unii Europejskiej. Na przykład - Rumunię ostrzegał przed "łamaniem praworządności". Tym razem było jednak dużo milej. W swym liście do Wielkiej Brytanii Timmermans wyraził "głęboki żal" z powodu brexitu. I dał się ponieść emocjom!
- Wiem, że wiesz. Kocham cię. Za to, kim jesteś, i to, co mi dałaś. Jestem jak dawny kochanek
- napisał Timmermans, adresując list do Wielkiej Brytanii, która powinna opuścić Unię Europejską do 31 stycznia 2020 roku.
- W związku z tym, że chodziłem do brytyjskiej szkoły, zawsze byłaś częścią mnie. Teraz odchodzisz, to łamie mi serce
- ubolewał Holender.
- Prawdę mówiąc, bardzo cierpiałem, kiedy zdecydowałaś o odejściu. Po trzech latach jest mi po prostu smutno, że członek naszej rodziny chce zerwać nasze więzi
- kontynuował Timmermans.
- Ale jednocześnie znajduję ukojenie w myśli, że rodzinne więzi nie mogą nigdy być naprawdę zerwane. Nie odchodzimy i zawsze Twój powrót będzie mile widziany
- napisał na zakończenie wiceprzewodniczący Komisji Europejskiej.
O miłosnych uniesieniach Fransa Timmermansa mówiła niedawno europosłanka Koalicji Obywatelskiej Róża Thun. Stwierdziła bowiem, że Timmermans "kocha Polskę, jak mało kto", a gdy o niej mówi "ma łzy w oczach".
Nie znajdowało to jednak odzwierciedlenia w słowach, jakie Timmermans kierował w kierunku Polski. Wielokrotnie krytykował nasz kraj, chociażby wtedy, gdy podczas debaty w Parlamencie Europejskim stwierdził, że rzekoma "nagonka" na polskich sędziów jest "nie do przyjęcia".