Rozbrojenie zamiast cięć w sferze socjalnej - tak brzmiało hasło przewodnie tegorocznych marszów pokojowych, które odbyły się dziś w kilku miastach Niemiec. W centrum krytyki znalazła się polityka NATO wobec Rosji. Hasła te wpisują się w scenariusz wojny hybrydowej prowadzonej przez Kreml. W minionych latach Moskwa wielokrotnie korzystała z usług tzw. pożytecznych idiotów.
Uczestnicy apelowali do polityków o działanie na rzecz pokoju oraz o budowanie porozumienia pomiędzy narodami Europy.
Wśród kluczowych żądań znalazły się między innymi wystąpienie Niemiec ze struktur militarnych NATO oraz zwiększenie wydatków budżetu państwa na bezpieczeństwo socjalne.
Protestujący odnieśli się krytycznie do działań państw członkowskich NATO, którym zarzucają „wrogą politykę” wobec Rosji. Rozmieszczenie sił zbrojnych sojuszników na wschodniej flance sojuszu uznali za „wymachiwanie szabelką”.
Wypowiedzieli się też przeciwko elementom tarczy antyrakietowej na terenie Europy Środkowej. Instalacje te rozmieszczone są w Polsce i Rumunii.
Czytaj więcej: Zobacz jak będzie działać tarcza antyrakietowa. Dziś rusza budowa bazy w Redzikowie
Nie brakowało także krytycznych słów pod adresem Niemiec, które nazwano „centrum dowodzenia” natowskiej polityki „obalania rządów”.
Skrytykowano produkcję dronów bojowych, rozmieszczenie amerykańskich głowic nuklearnych w bazach w Niemczech oraz wymagane przez Sojusz podwyższenie wydatków państw na obronność do 2 proc. PKB. To dokładnie to, czego domagają się od sojuszników Stany Zjednoczone, a co jest solą w oku ekipy Putina.
Po raz kolejny organizatorzy marszów zażądali zakończenia deportacji uchodźców z krajów europejskich.
Marsze odbyły się w kilkunastu miastach kraju. Do większych demonstracji doszło w Berlinie (600 uczestników), w Bremie (400) i w Monachium (200).
Źródło: PAP,niezalezna.pl
#marsze pokojowe #Niemcy
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
pb