Artur Szpilka promuje film dokumentalny przedstawiający jego biografię i przy tej okazji udzielił wywiadu w którym stwierdził, że jego życiowe priorytety uległy diametralnej zmianie. Pięściarz i zawodnik MMA odsłonił osobistą stronę swojej historii.
Szpilka teraz docenia życie
Dziś doceniam życie bardziej, niż kiedyś. Kiedyś chciałem zginąć w ringu. Myślałem, że to chwała, że wojownicy tak giną, na arenie. Dziś przepraszam za to Boga, za moje głupie myślenie. Wstyd mi, że tak mówiłem. Nie ma to nic wspólnego z gladiatorem, a z głupotą
- wyznał Szpilka, który w 2016 roku walce o pas WBC mistrza świata wagi ciężkiej uległ Deontay'owi Wilderowi. Po tym pojedynku w którym został ciężko znokautowany opuścił ring na noszach.
Szpilka, który od kilku lat łączy karierę bokserską z występami w MMA, podkreślił, że jego priorytety uległy zmianie. Zamiast ryzykować zdrowie i życie dla widowiska, dziś myśli o przyszłości i rodzinie. „Chciałbym kiedyś wychować swoje dziecko, mówię o dalszej przyszłości. Fajnie byłoby z takim małym ‘Arczim’ iść przez życie. Starałbym mu się pokazać to, czego nie warto robić. Ja taty nie miałem. Chciałbym dziecku przekazać jak najwięcej” - dodał.