Już wtorkowe kwalifikacje przed konkursem Turnieju Czterech Skoczni w Innsbrucku były całkiem niezłe w wykonaniu Biało-czerwonych. Zwłaszcza biorąc pod uwagę, że dotychczasowe występy polskich skoczków - delikatnie mówiąc - w tym sezonie nie zachwycały. Wprawdzie do zawodów na Bergisel nie zakwalifikował się Dawid Kubacki, ale czterech jego kolegów znalazło się w czołowej dwudziestce.
Żyła odleciał Niemcowi
Prawdziwą bombę odpalił natomiast w pierwszej serii konkursowej Piotr Żyła. "Wiewiór" nie tylko zdecydowanie pokonał mocnego w tym sezonie Niemca Piusa Paschke, ale objął też prowadzenie w zawodach. Polaka nie zdołał pokonać nawet lider Turnieju Czterech Skoczni po dwóch konkursach - Andreas Wellinger.
𝐓𝐀𝐊 𝐉𝐄𝐒𝐓❗️
— Eurosport Polska (@Eurosport_PL) January 3, 2024
Piotr Żyła nie tylko pokonał Piusa Paschke, ale oddał bardzo dobry skok❗️ Poprawić lądowanie i... Zobaczymy❗️#skijumpingfamily #TCS #Innsbruck pic.twitter.com/mXn4olwyTy
Żyłę wyprzedził dopiero Lovro Kos, który szybował pięknie na odległość 135 metrów. Po tej próbie jury zdecydowało się skrócić rozbieg. Później doskonałe skoki mieli także Jan Hoerl czy Ryoyu Kobayashi.
Do drugiej serii awansowali także Kamil Stoch (20.), Aleksander Zniszczoł (25.) oraz Paweł Wąsek (29.).
Aktualizacja
W finale konkursu w Innsbrucku swoją rosnącą formę potwierdził Stoch. Trzykrotny mistrz olimpijski doleciał do 130 metra, co gwarantowało mu najlepsze miejsce w tym sezonie. Ostatecznie Stoch był 11, Zniszczoł - 24., a Wąsek 29.
Polscy kibice czekali już tylko na skok Żyły, ale finałowa próba "Wiewióra" nie była już tak imponująca, jak pierwszy skok. Doświadczony mistrz świata doleciał zaledwie do 115 metra i skończyło się na 14. miejscu.
