Do skandalicznej sytuacji doszło na meczu Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź a Radomiakiem Radom. Kibic Widzewa, który zasłabł na stadionie, był reanimowany - w tym czasie z sektora gości poleciała obelga z życzeniem śmierci. Klub z Radomia już działa w tej sprawie i stara się potwierdzić autentyczność nagrania i zidentyfikować sprawcę. Kibic Widzewa niestety zmarł w szpitalu.
Podczas meczu Ekstraklasy pomiędzy Widzewem Łódź a Radomiakiem Radom jeden z kibiców gospodarzy, mężczyzna w wieku 65 lat, nagle zasłabł. Obecne na stadionie służby medyczne rozpoczęły reanimację, a następnie przewiozły kibica do szpitala. Niestety, pojawił się przykry komunikat: fan łódzkiej drużyny zmarł.
Klub z Łodzi poinformował, że był to oddany kibic RTS-u, karnet na mecze posiadał od lat i wspierał swoją ukochaną drużynę. Widzew nie będzie dysponował miejscem należącym do zmarłego sympatyka i podejmie dialog ze środowiskami kibicowskimi, w jaki sposób upamiętnić zmarłego fana.
Niestety, nie wszyscy w tej sytuacji zachowali się jak trzeba. W sieci pojawiły się nagrania z sektora kibiców gości, czyli Radomiaka Radom. Na nagraniu widać, jak kibic (jego twarz jest doskonale widoczna) krzyczy: "zdychaj, kur..." - sytuacja miała mieć miejsce w momencie, gdy ratowano kibica Widzewa.
Klub Radomiak S.A. bada autentyczność nagrania, które od sobotniego wieczora widnieje w internecie. Jeśli film okaże się prawdziwy, niezwłocznie zidentyfikujemy widoczną na nagraniu osobę i zostanie on ukarany dożywotnim zakazem stadionowym. Jednocześnie, raz jeszcze składamy kondolencje dla rodziny i najbliższych zmarłego kibica Widzewa.
Kibice Radomiaka chwalą tę decyzję: "Można nienawidzić przeciwnej drużyny, ale to zachowanie było karygodne. Super, że klub zareagował i podjął taką decyzję" - to jedna z opinii. Inny z kibiców pisze: - Brawo dla Zarządu za decyzję! Na trybunach nie mają prawa zdarzyć się takie zachowania.