Pablo Rodríguez, wychowanek Realu Madryt, miał być jednym z kluczowych wzmocnień mistrza Polski. Do Poznania 24-letni ofensywny pomocnik trafił z włoskiego Lecce, a działacze Lecha liczyli, że zastąpi Afonso Sousę i wniesie nową jakość w zespole mistrza Polski. Tymczasem po kilku miesiącach gry bilans Hiszpana jest mizerny – większość spotkań spędza na ławce, a jego liczby to okrągłe zero. Brak goli, brak asyst i znikomy wpływ na grę Kolejorza.
Nieudany transfer Lecha Poznań
Według portalu KKSLech.com, kłopot z piłkarzem nie ogranicza się wyłącznie do statystyk. – „Problem jest głębszy. Pablo Rodríguez sprawia wrażenie zawodnika, który nie do końca rozumie, w jakim klubie się znalazł. Jego podejście bywa lekceważące, a na boisku często wygląda, jakby grał na pół gwizdka” – czytamy w analizie. Podobne głosy pojawiają się również w innych mediach. Serwis Transfery.info pisał, że Hiszpan „uważa się za gwiazdę, kogoś lepszego”, co nie pomaga mu w adaptacji w szatni i na boisku.
Niektórzy eksperci podkreślają, że nie należy skreślać zawodnika po zaledwie kilku miesiącach. Adaptacja w nowym kraju i lidze bywa trudna, a Rodríguez dopiero uczy się realiów Ekstraklasy. Jednak cierpliwość kibiców i sztabu szkoleniowego może się szybko wyczerpać, jeśli Hiszpan nie zacznie prezentować formy, której od niego oczekiwano.Lech Poznań stoi przed dylematem – czy dać piłkarzowi więcej czasu na aklimatyzację, czy też już teraz rozważać pozbycie się Hiszpana (przynajmniej w ramach wypożyczenia) w zimowym oknie transferowym.