Legia Warszawa pokonała na wyjeździe w 1/16 finału Pucharu Polski pierwszoligową Miedź Legnica 2:1 (0:0) i awansowała do kolejnej rundy, ale trener Goncalo Feio nie był do końca zadowolony z postawy swojej drużyny.
Legia była faworytem czwartkowego meczu w Legnicy, ale przyjezdnym nie udało się zdominować Miedzi. Pierwszoligowiec nie przestraszył się bardziej utytułowanego rywala, nie dał się zdominować i grał odważnie. W pierwszej połowie kibice nie oglądali goli, ale nie mogli narzekać na nudę, bo spotkanie było toczone w szybkim tempie i na murawie wiele się działo.
Miedź postawiła ciężkie warunki. Większość meczu była pod naszą kontrolą. Z dużą łatwością transportowaliśmy piłkę na połowę rywala. Mogliśmy podejmować lepsze decyzje w trzeciej tercji, ale byliśmy spokojni. Nie chcieliśmy pozwolić rywalowi na przejęcie kontroli. Wiemy, jak gra zespół trenera Mamrota. Po pierwszej bramce sprawy trochę się skomplikowały, ale jestem zadowolony z postawy drużyny. Nie w każdym meczu prowadzisz, nie zawsze wszystko się zgadza
- przyznał Goncalo Feio.
UWAGA UWAGA! 🚨
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 31, 2024
Miedź Legnica wychodzi na prowadzenie w meczu z Legią Warszawa ❗️
🔴 📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/qjXD1rsUcX pic.twitter.com/LY7aq4CoEz
Pierwsza cios zadała Miedź, bo fatalnym błędzie wprowadzonego w przerwie Maximilliana Oyedele, któremu Juliusz Letniowski odebrał piłkę i strzałem zza pola karnego trafił do siatki. Goście do remisu doprowadzili osiem minut później. Po analizie wideo arbiter uznał, że jeden z zawodników zatrzymał dośrodkowanie Pawła Wszołka ręką i podyktował rzut karny. Pewnym egzekutorem jedenastki był Bartosz Kapustka.
Legia Warszawa wychodzi na prowadzenie 🚨
— TVP SPORT (@sport_tvppl) October 31, 2024
Autorem bramki Luquinhas 🔥
🔴 📲 OGLĄDAJ ▶️ https://t.co/qjXD1rts2v pic.twitter.com/d2fqhq9LFO
Strzelony gol wyraźnie uskrzydlił gości, którzy przejęli inicjatywę i wyprowadzali atak za atakiem. Drugi gol wydawał się kwestią czasu i tak było. Po kombinacyjnej akcji piłka trafiła do Luquinhasa, a ten posłał ją do siatki.
Jestem bardzo zadowolony z reakcji drużyny po stracie gola, bo nie spanikowaliśmy. Otrzymaliśmy rzut karny po interwencji VAR i dalej kontrolowaliśmy grę. Po przerwie spowodowanej zadymieniem boiska strzeliliśmy na 2:1, ale wtedy rozpoczęła się część meczu, z której jestem bardzo niezadowolony. Straciliśmy kontrolę nad spotkaniem. W jednej sytuacji uratował nas Gabriel Kobylak, ale Miedź miała kolejne swoje szanse. Oczekuję od swojej drużyny większej kontroli nad meczem i lepszej organizacji gry w obronie. Ta końcówka mnie nie zadowala
– dodał trener Legionistów.
W poniedziałek o godz. 16 losowanie kolejnej rundy piłkarskiego Pucharu Polski.