Brak Roberta Lewandowskiego w składzie Barcelony był widoczny we wtorkowym starciu z Mallorcą. W pierwszej połowie przytłaczająca przewaga Dumy Katalonii - m.in. 24-0 w strzałach i 78-22 w procencie posiadania piłki - nie przyniosła ani jednego gola. Świetnie w bramce Mallorki spisywał się Leo Roman. Najbliższy trafienia do siatki był Gavi, po którego uderzeniu piłka odbiła się od nogi jednego z obrońców i od słupka.
Nieskuteczność Barcelony
W samej końcówce tej części gry niespodziewanie do bramki strzeżonej przez Wojciecha Szczęsnego trafił Mateu Morey, ale gola nie uznano ze względu na nieznaczną pozycję spaloną. Co nie udało się "Dumie Katalonii" w pierwszej połowie, spełniło się na początku drugiej. Niecałą minutę po jej rozpoczęciu z odległości kilkunastu metrów Romana pokonał Dani Olmo. Później, mimo dalszej dominacji gospodarzy, wynik już się nie zmienił.
Barcelona powiększyła dorobek do 76 punktów. Wicelider Real Madryt ma o siedem mniej. Broniący tytułu "Królewscy" w środę zmierzą się na wyjeździe z Getafe. Katalończycy walczą jeszcze o potrójną koronę: awansowali do półfinału Ligi Mistrzów, w którym ich rywalem będzie Inter Mediolan (30 kwietnia i 6 maja), a w najbliższą sobotę zmierzy się w Sewilli z Realem Madryt w finale Pucharu Hiszpanii.