Rewolucja seksualna w podstawówkach » więcej w Gazecie Polskiej! CZYTAJ TERAZ »

Jak cały stadion we Wrocławiu na złość sowietom kibicował Portugalii. Grała z Polską

Tak silna była za komuny nienawiść polskich kibiców do Moskwy! W 1983 r. cały stadion we Wrocławiu kibicował Portugalii w meczu z Polską. Dlaczego?

Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tomasz Hamrat/Gazeta Polska
Tak silna była za komuny nienawiść polskich kibiców do Moskwy! W 1983 r. cały stadion we Wrocławiu kibicował Portugalii w meczu z Polską. Dlaczego? Bo Polska i tak już nie miała szans awansować do ME, a zwycięstwo Portugalii dawało jej szanse na wyeliminowanie Związku Sowieckiego. - Podkręciliśmy publiczność tak, że Stadion Olimpijski wył „Portugalia!” – wspomina Roman Zieliński, redaktor portalu Fan Śląsk, który był uczestnikiem tamtych wydarzeń.

Zieliński tak wspomina nastroje przez tamtym meczem we Wrocławiu:

Otóż Polska nie miała już na awans najmniejszych szans. Niemal pewnym awansu była ekipa Związku Sowieckiego. A Związek Sowiecki, czyli rosyjskie imperium komunistyczne było w Polsce powszechnie znienawidzone. Tym bardziej, że wszystko odbywało się jesienią 1983 roku, kilkanaście miesięcy po wprowadzeniu w Polsce przez komunistów stanu wojennego – wojny z polskim narodem, co odbierano jako kolejny dowód przypodobania się sowietom.


Jak wyjaśnia sytuacja w tabeli grupy zaskoczyła komunistów, którzy zawsze robili wszystko, by unikać powstawania sytuacji zapalnych:

„Sytuacja sportowo wyglądał następująco: do rozegrania zostały dwa mecze. Polska – Portugalia i Portugalia – ZSSR. Aby sowieci nie weszli do ME musiało się zdarzyć tak, że Portugalia wygrywa w Polsce, a następnie wygrywa u siebie z sowietami. Jakikolwiek inny wynik w tych dwóch ostatnich meczach premiował kacapów”.


Wrocław był w latach 80. jednym z miast, w którym odbywało się najwięcej antykomunistycznych manifestacji i zadym. Podczas niektórych z nich wznoszono barykady, a walki trwały wiele godzin. Tu narodziła się Solidarność Walcząca. A w manifestacjach brało udział wielu kibiców Śląska Wrocław. Jak pisze Zieliński, mimo to:

„Na swoje nieszczęście rozegranie meczu wyznaczono na Wrocław. Raczej nie było to działanie celowe, gdyż decyzje o lokalizacji spotkań międzypaństwowych zapadają znacznie wcześniej, nikt nie mógł przewidzieć, że gdy pojedynek się będzie odbywał, to zostanie on rozegrany w takich okolicznościach. Ale organizatorzy wpadli w pułapkę, której nie podejrzewali. Podkręciliśmy publiczność tak, że Stadion Olimpijski wył „Portugalia”. Nie był to objaw miłości do kraju, który wtedy wydawał się tak samo odległy jak Australia czy Argentyna. To z nienawiści do sowietów. A gdy Portugalczycy zdobyli bramkę, na trybunach zapanowała euforia, jakby to Polska wygrywała ważny mecz”.


Roman Zieliński przytacza też wiele ciekawostek związanych z tamtymi wydarzeniami. Do najbardziej zaskoczonych należał kapitan reprezentacji Polski oraz kompletnie wygłupieni Portugalczycy:

„Najbardziej się wk…ł piłkarz Śląska, Waldemar Prusik, który w tym spotkaniu miał opaskę kapitana drużyny. Chłop myślał, że „jego” publika nie będzie patrzeć na społeczne tło wydarzeń, a tu taki klops. Portugalczycy nie ukrywali swojego zdziwienia. Mówili coś, co na dzisiejszy język poprawności politycznej byłoby wyrażone hasłem „łączy nas piłka”. Tym bardziej byli zadowoleni, że wygrali 1-0. A ostatecznie po zwycięstwie z sowietami awansowali do mistrzostw Europy 1984”.

Jak wszystko wskazuje, komunistyczne władze mocno zdenerwowały się tym, że polscy kibice zapałali taką sympatią do Portugalii. I postanowiły ukarać Wrocław.

W PZPN-ie ten fakt nie uszedł uwadze. Później długo Wrocław nie dostawał żadnych imprez tego typu, choć jak na ówczesne standardy Stadion Olimpijski był jednym z najlepszych w Polsce

- pisze Roman Zieliński.

Link do tekst portalu Fan Śląsk: http://fanatik.ogicom.pl/?p=7292

 



Źródło: niezalezna.pl

#mecz #kibice #piłka nożna #Portugalia #Polska #sport #komunizm #PRL

Piotr Lisiewicz