Tak silna była za komuny nienawiść polskich kibiców do Moskwy! W 1983 r. cały stadion we Wrocławiu kibicował Portugalii w meczu z Polską. Dlaczego?
Otóż Polska nie miała już na awans najmniejszych szans. Niemal pewnym awansu była ekipa Związku Sowieckiego. A Związek Sowiecki, czyli rosyjskie imperium komunistyczne było w Polsce powszechnie znienawidzone. Tym bardziej, że wszystko odbywało się jesienią 1983 roku, kilkanaście miesięcy po wprowadzeniu w Polsce przez komunistów stanu wojennego – wojny z polskim narodem, co odbierano jako kolejny dowód przypodobania się sowietom.
„Sytuacja sportowo wyglądał następująco: do rozegrania zostały dwa mecze. Polska – Portugalia i Portugalia – ZSSR. Aby sowieci nie weszli do ME musiało się zdarzyć tak, że Portugalia wygrywa w Polsce, a następnie wygrywa u siebie z sowietami. Jakikolwiek inny wynik w tych dwóch ostatnich meczach premiował kacapów”.
„Na swoje nieszczęście rozegranie meczu wyznaczono na Wrocław. Raczej nie było to działanie celowe, gdyż decyzje o lokalizacji spotkań międzypaństwowych zapadają znacznie wcześniej, nikt nie mógł przewidzieć, że gdy pojedynek się będzie odbywał, to zostanie on rozegrany w takich okolicznościach. Ale organizatorzy wpadli w pułapkę, której nie podejrzewali. Podkręciliśmy publiczność tak, że Stadion Olimpijski wył „Portugalia”. Nie był to objaw miłości do kraju, który wtedy wydawał się tak samo odległy jak Australia czy Argentyna. To z nienawiści do sowietów. A gdy Portugalczycy zdobyli bramkę, na trybunach zapanowała euforia, jakby to Polska wygrywała ważny mecz”.
Jak wszystko wskazuje, komunistyczne władze mocno zdenerwowały się tym, że polscy kibice zapałali taką sympatią do Portugalii. I postanowiły ukarać Wrocław.„Najbardziej się wk…ł piłkarz Śląska, Waldemar Prusik, który w tym spotkaniu miał opaskę kapitana drużyny. Chłop myślał, że „jego” publika nie będzie patrzeć na społeczne tło wydarzeń, a tu taki klops. Portugalczycy nie ukrywali swojego zdziwienia. Mówili coś, co na dzisiejszy język poprawności politycznej byłoby wyrażone hasłem „łączy nas piłka”. Tym bardziej byli zadowoleni, że wygrali 1-0. A ostatecznie po zwycięstwie z sowietami awansowali do mistrzostw Europy 1984”.
- pisze Roman Zieliński.W PZPN-ie ten fakt nie uszedł uwadze. Później długo Wrocław nie dostawał żadnych imprez tego typu, choć jak na ówczesne standardy Stadion Olimpijski był jednym z najlepszych w Polsce