Podczas gdy w większości klubów Ekstraklasy w przerwie zimowej hula wiatr, na Łazienkowskiej jest gorąco, a pion sportowy ani myśli o urlopach. Legia mocno zaczęła okno transferowe - na Łazienkowską wraca prawdziwy as, reprezentant Polski Artur Jędrzejczyk. A to jeszcze nie koniec transferów.
Prezes Bogusław Leśnodorski lubi błyszczeć w social mediach i właśnie zrobił to po raz kolejny, ujawniając na Twitterze inicjały pierwszego zimowego wzmocnienia zespołu. „AJ” to nie kto inny, jak Artur Jędrzejczyk, którego kibicom polskiej piłki przedstawiać nie trzeba. 29-letni obrońca w styczniu podpisze czteroletni kontrakt z Legią, stając się najlepiej zarabiającym piłkarzem w Ekstraklasie. Legia kupuje go z FK Krasnodar za około milion euro - takich pieniędzy nie była w stanie dać za „Jędzę” tuż przed Euro 2016, kiedy kończyło się jego półroczne wypożyczenie do Warszawy. Pieniądze zarobione dzięki awansowi i występom w Lidze Mistrzów sprawiły jednak, że mistrzowie Polski mogą śmiało szaleć na rynku transferowym, nie oglądając się na ligowych rywali. W dodatku przed świętami sprzedali do USA Nemanję Nikolicia, co wzbogaciło ich kasę o kolejne 3 mln euro.
O powrocie Jędrzejczyka na Łazienkowską mówiło się już od kilku tygodni. Sam piłkarz odrzucił latem ofertę z Girondins Bordeaux, nie chcąc najwyraźniej pakować się w kolejne zobowiązania kontraktowe. W Krasnodarze wyceniano go na ok. 3,5 mln euro, jednak kluby już od zimy były ze sobą w kontakcie i zdołały wynegocjować odpowiadającą obu stronom cenę. Transfer zależny był od widzimisię właściciela Krasnodaru, multimiliardera Siergieja Galickiego. Najbogatszy rosyjski biznesmen nie zamierzał stwarzać problemów.
- Wszystko idzie w dobrym kierunku, ale oficjalnie będę mógł potwierdzić transfer Artura, kiedy będę miał podpisy na umowie – mówi dyrektor sportowy Legii Michał Żewłakow, który przyznaje, że „Wojskowi” stracą zapewne Bartosza Bereszyńskiego. – Nadal jest naszym zawodnikiem, choć każdy dzień może to zmienić – podkreśla.
Legia trzyma rękę na pulsie także jeśli chodzi o formację ofensywną.
Odejście do Chin ogłosił właśnie Aleksandar Prijović, za którego warszawianie płacili 0,3 mln euro. Sprzedadzą go 7-8 razy drożej. Za „Prijo” do Warszawy ma przyjść, jak czytamy w serwisie weszlo.com,
Daniel Chima Chukwu. Nigeryjczyk grał ostatnio w Szanghaju, jednak Legii jest znany z czasu występów w Molde MK. W 3. rundzie eliminacji do Ligi Mistrzów w 2013 roku Chukwu napsuł krwi warszawskiej defensywie i trafił do notesu działu skautingu.
Źródło: niezalezna.pl,GPC dodatek Mazowsze
#Daniel Chima Chukwu #Artur Jędrzejczyk #transfery #Legia
Chcesz skomentować tekst? Udostępnij treść i skomentuj w mediach społecznościowych.
mch