Dalsze funkcjonowanie placówki będzie zależało od aktualnie toczących się rozmów ze śląskim oddziałem NFZ - mówi dyrektor szpitala w Żywcu Małgorzata Świątkiewicz. Źródłem problemów placówki są środki, które dalej nie zostały wypłacone z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Szpital w Żywcu powstał w partnerstwie publiczno-prywatnym miejscowego starostwa z firmą InterHealth Canada. To pierwszy taki projekt w Polsce. Szpital powstał na działce należącej do powiatu. Partner prywatny zaprojektował i zrealizował roboty budowlane. Placówka działa od 2020 r.
Od 7 października działalność niektórych oddziałów i poradni zawieszono, z uwagi na brak lekarzy. Od marca br. miało ich odejść z pracy 21, wobec problemów płacowych. Mowa o oddziałach chorób wewnętrznych z pododdziałem nefrologii oraz chirurgii ogólnej i onkologicznej I i II, a także szpitalnych poradni: ginekologiczno-położniczej i urazowo-ortopedycznej.
Część oddziałów wznowiło prace, podobnie jak izba przyjęć.
Jak wyjaśniła dyrektor szpitala Małgorzata Świątkiewicz, „wznowienie pracy dwóch oddziałów było możliwe dzięki podpisaniu tymczasowych porozumień z personelem medycznym, na podstawie których w najbliższym czasie wynagrodzenia będą wypłacane z opóźnieniem”.
"Porozumienia obowiązują do początku stycznia 2025 r. i dalsze funkcjonowanie placówki będzie zależało od aktualnie toczących się rozmów ze śląskim oddziałem NFZ"
- zaznaczyła Świątkiewicz.
Ze względu na braku kadrowe nie udało się przywrócić pracy obu oddziałów chirurgii ogólnej, a w izbie przyjęć nie zostały zabezpieczone wszystkie dyżury na obu ścieżkach - internistycznej i chirurgicznej. Pacjenci muszą się więc liczyć ze znacznie dłuższym oczekiwaniem na pomoc.
Działalność zawieszonych poradni specjalistycznych ma ruszyć "w późniejszym terminie".
"Cały czas trwają rozmowy dotyczące sytuacji Szpitala Żywiec. Przyszłość naszej placówki i jej stabilność organizacyjna zależą od wyników tych negocjacji, które są kluczowe dla zapewnienia działalności medycznej" – podkreśliła dyrektor, deklarując gotowość dalszych rozmów z Ministerstwem Zdrowia, NFZ i "innymi zainteresowanymi stronami"