Wyszukiwanie

Wpisz co najmniej 3 znaki i wciśnij lupę
Polska

Żurek kontra system losowania sędziów. Opozycja nie gryzie się w język: "Bolszewia"

Rozporządzenie ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska - Waldemara Żurka, z którego wynika, że to koniec Systemu Losowego Przydziału Spraw, jest szeroko komentowane w przestrzeni publicznej. "Giertych, Grodzki i Nowak mogą spać spokojnie. Opozycja ma siedzieć. To proste" - uważa Zbigniew Ziobro, były szef MS.

Autor: Anna Zyzek

Jak przypominamy, w połowie ubiegłego miesiąca minister sprawiedliwości Waldemar Żurek odwołał 25 prezesów i wiceprezesów sądów okręgowych oraz rejonowych. Swoją decyzję podjął pomimo negatywnych opinii kolegiów sądów, a jako oficjalną przesłankę podał "dobro wymiaru sprawiedliwości". Resort sprawiedliwości argumentuje, że na mocy obecnych przepisów kolegia "przestały być niezależnymi, sędziowskimi organami doradczymi", ponieważ ich członków w większości powołał poprzedni minister, Zbigniew Ziobro.

Przywołane przez szefa MS „dobro wymiaru sprawiedliwości” właśnie staje się jasne. Wszystko za sprawą publikacji w Dzienniku Ustaw rozporządzenia ministra sprawiedliwości. Żurek zaordynował zmiany w Regulaminie urzędowania sądów powszechnych.

Nowym rozporządzeniem dodano zapis:

"przewodniczący wydziału może zdecydować w przypadku potrzeby poprawy efektywności pracy wydziału, że sprawy rozpoznawane w składzie 3 sędziów SLPS przydzieli referentom, a pozostałych dwóch członków składu wyznaczy przewodniczący wydziału według zasad określonych przez prezesa sądu po zasięgnięciu opinii kolegium właściwego sądu”.

Więcej na ten temat w artykule poniżej: 

De facto oznacza to nic innego, jak koniec Systemu Losowego Przydziału Spraw w sądach powszechnych w Polsce.

"To nie ma nic wspólnego z demokracją"

Gościem Michała Rachonia na antenie Republiki był dziś rano Szymon Szynkowski vel Sęk, były szef polskiej dyplomacji. Zapytany o opisaną wyżej sprawę, odparł: "kiedyś mówiło się o sądach kapturowych, sądach powoływanych ad hoc do sprawy. To zmierza w tym kierunku, ale to nie ma nic wspólnego z demokracją".

Dyrektor programowy Republiki przywołał również fragment listu prezydenta Karola Nawrockiego, który został odczytany podczas odbywającej się na Zamku Królewskim w Warszawie, konferencji poświęconej 75-leciu Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

Kwestionowanie statusu sędziów powołanych przez Prezydenta RP w tej procedurze to brutalny atak na fundamentalną konstytucyjną zasadę nieusuwalności, a w konsekwencji świadome godzenie w niezawisłość sędziów oraz niezależność sądów, które stanowią gwarancję przestrzegania praw człowieka i zabezpieczenie podstawowych wolności. To także próba kwestionowania zwierzchniej roli Narodu, który powierza każdemu kolejnemu Prezydentowi wyłączną prerogatywę powoływania sędziów. To z mocy Konstytucji i z mocy woli obywateli, wyrażonej w wolnych, powszechnych, równych i bezpośrednich wyborach Prezydent Rzeczypospolitej ma w tej sprawie słowo ostatnie. Dlatego swego rodzaju segregacja sędziów na różne kategorie, w tym odmawianie wielu w ogóle statusu sędziowskiego, przywodzi na myśl najgorsze skojarzenia i w związku z tym tego rodzaju działania można określić mianem terroru bezprawia wprowadzanego pod hasłem przywracania praworządności

– brzmi fragment listu.

Szynkowski vel Sęk zapytany w tym świetle o to, co prezydent Nawrocki może realnie zrobić w związku z kolejnymi aktami bezprawia rządzącej, odparł, iż "kompetencja prezydenta do nominacji sędziowskich jest bezwględna, w Konstytucji zaczepiona, i powinna być szanowana".

Natomiast wiemy, że ona jest kwestionowana - jak wiele kompetencji, m.in. dotyczących nominacji ambasadorskich. Myślę, że prezydent - jeśli będzie dalszy ciąg kwestionowana tej kompetencji - będzie reagował. Wiemy jedno, Karol Nawrocki jest człowiekiem zdecydowanym i na pewno będzie bronił niezależności sędziowskiej, a także swojego prawa do nominacji sędziów. 

– dodał.

Ziobro: To proste

Temat ten poruszył również w mediach społecznościowych Zbigniew Ziobro, były minister sprawiedliwości. 

Tusk z Żurkiem właśnie odbierają Polakom system losowania sędziów. Żurek nie krył, że potrzebuje „zaufanych” – teraz będzie mógł ich palcem wskazać, bo wyroki mają być „jak trzeba”. Giertych, Grodzki i Nowak mogą spać spokojnie. Opozycja ma siedzieć. To proste.

– napisał polityk na platformie X.

Również Michał Woś, były wiceszef resortu sprawiedliwości, kolejny raz odniósł się do działań Żurka.

Gdy wprowadzałem na polecenie Zbigniewa Ziobro losowy przydział sędziów (SLPS) było pół dekady histerii o „algorytmy”. Żurek i spółka kłamali, że nie ma pełnej losowości. Teraz rządzą i już wiedzą: SLPS jest losowy i niesterowalny. Dlatego 2/3 sędziów będą dobierać ręcznie

– pisze polityk, dodając: "bolszewia".

Paweł Jabłoński, były wiceminister spraw zagranicznych pisze: Ale serio: gdyby to rząd PiS likwidowal losowania w sądach i wprowadzał ręczne wyznaczanie sędziów wg uznania – to już dziś mielibyśmy rozdzieranie szat, czerwone paski w TVN, marsze że świeczkami, interwencje Komisji Europejskiej, skargi do Trybunału w Hadze... A dziś, gdy robi to Donald Tusk i Waldemar Żurek – obrońcy praworządności siedzą cicho. Bo tu nie chodzi o żadną „praworządność” – chodzi o władzę i polityczną kontrolę nad wyrokami sądów".

 

Autor: Anna Zyzek

Źródło: niezalezna.pl, x.com