Już tydzień ponad 20 górników Przedsiębiorstwa Górniczego „Silesia” protestuje kilkaset metrów pod ziemią. Spędzili tam święta Bożego Narodzenia, walcząc o równe traktowanie przez państwo.
Ostatecznie Motyka uda się w poniedziałek do Katowic, gdzie zaprosił członków Trójstronnego Zespołu Branżowego ds. Bezpieczeństwa Socjalnego Górników. Natychmiast po tym przewodniczący NSZZ Solidarność Piotr Duda poinformował, że protest nie zostanie przerwany, a na rozmowy udadzą się przedstawiciele protestujących.
W przededniu spotkania, późnym wieczorem Motyka odniósł się do protestu i istoty sporu. Z wpisu wynika, że resort nie przychyli się do rozszerzenia katalogu górników, którzy mieliby być objęci ustawą górniczą.
„Jutro spotykam się z przedstawicielami PG Silesia należącej do prywatnej firmy, która przez lata funkcjonowała rynkowo i generowała zyski. Jednocześnie spółka otrzymała miliony złotych pomocy publicznej”
- stwierdził.
Podkreślając przynależność firmy do prywatnego sektora: „państwo nie może dziś przejmować odpowiedzialności za decyzje właściciela, który korzystał z publicznego wsparcia, a teraz konsekwencje miałyby spaść na wszystkich podatników”.
„Nie będę uczestniczył w spotkaniach wykorzystywanych do bieżącej gry politycznej. Rozmawiam z pracownikami, nie z partyjnymi rzecznikami. Jutro rozmowa o konkretach, nie o hasłach”
- napisał Motyka.
Jutro spotykam się z przedstawicielami PG Silesia należącej do prywatnej firmy, która przez lata funkcjonowała rynkowo i generowała zyski. Jednocześnie spółka otrzymała miliony złotych pomocy publicznej.
— Miłosz Motyka (@motykamilosz) December 28, 2025
Państwo nie może dziś przejmować odpowiedzialności za decyzje właściciela,… pic.twitter.com/oqbRoUOjXZ
Związkowcy chcą gwarancji zatrudnienia w pobliskiej kopalni w razie likwidacji lub upadłości Silesii oraz nowelizacji ustawy górniczej, tak aby objęła także tę prywatną spółkę. Według nich poprawka powinna trafić do Sejmu i zostać przyjęta do końca stycznia.