W Odrze mogło zginąć nawet 100 ton ryb
Portal dziennika „Berliner Zeitung” informuje, że według szacunków stowarzyszenia ekologicznego BUND w Odrze mogło zginąć nawet 100 ton ryb. Katastrofa ekologiczna dotknęła Odrę na odcinku blisko 500 km; przyczyna nadal pozostaje nieustalona


„Fakt jest taki, że w martwych rybach nie wykryto żadnych pozostałości toksycznych substancji. Tak mówią wyniki ostatnich testów laboratoryjnych”
– podkreśla „BZ”.
"Spożycie ryb prawdopodobnie nie jest więc szkodliwe. Ale oczywiście pozostajemy ostrożni"
- mówi Gernot Schmidt (SPD), starosta powiatu Maerkisch-Oderland.
„Jeszcze nie wiemy dokładnie, co spowodowało te zatrucia ryb”
– skomentował premier Brandenburgii Dietmar Woidke (SPD), który przybył do Lebus, aby osobiście zorientować się w sytuacji. W Lebus i Schwedt 350 wolontariuszy wyłowiło w ostatnich dniach tony martwych ryb z Odry.
Zdaniem brandenburskiego ministra środowiska Axela Vogla (Zieloni) powodów wymierania prawdopodobnie może być kilka, w tym takie czynniki, jak susza i niski poziom wód. W jego ocenie zniszczeniu uległ cały ekosystem Odry.
„Uważamy, że nie jest to katastrofa, której efekty da się usunąć w ciągu sześciu miesięcy poprzez ponowne zarybienie”
– podkreślił Vogel. Minister wykluczył też, że wymieranie ryb miałaby powodować rtęć w wodzie. „Rtęć gromadzi się bardzo powoli, powoduje śmierć zwierząt po dłuższym czasie”
– wyjaśnił Vogel.
Jeśli chodzi o próbki wody, wyniki nie były jednoznaczne – dowiaduje się „BZ”. W niektórych miejscach nad Odrą faktycznie występują wartości rtęci nieco powyżej zakresu tolerancji. Ponadto laboratorium państwowe stwierdziło bardzo wysoki poziom soli i wyższą wartość pH (między 8 a 9,2).
„Zastanawiająca jest też znacznie podwyższona zawartość tlenu przy temperaturze rzeki przekraczającej niekiedy 25 stopni”
– dodaje „BZ”, podkreślając, że woda z Odry ma zostać ponownie zbadana pod kątem obecności metali ciężkich.
Władze niemieckie i polskie podczas spotkania, które odbyło się w niedzielę w Szczecinie, ustaliły, że będą ściślej współpracować w celu wyjaśnienia katastrofy. Już we wtorek eksperci z obu krajów chcą się spotkać i przedstawić informacje, mogące pomóc w ustaleniu przyczyn – pisze „BZ”.
Jeśli chodzi o urlopowiczów, przebywających nad Bałtykiem, to nie ma dla nich zagrożenia – ocenia Till Backhaus (SPD), minister środowiska Meklemburgii-Pomorza Przedniego. „Codziennie pobieramy próbki wody” – podkreśla Backhaus.
„Jest nadzieja, że ewentualne toksyny będą wystarczająco rozcieńczone, gdy trafią do Bałtyku po przebyciu kilkuset kilometrów”
– podsumowuje „BZ”.
Źródło: PAP, niezalezna.pl

