- Ta grupa przyjechała na Białoruś z Rosji. Ci ludzie nie byli żadnymi uchodźcami - napisał rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn odpowiadając na prowokacyjne zachowanie europosłanki Janiny Ochojskiej, która w mediach społecznościowych pytała o to, co stało się z "uchodźcami" z Usnarza.
Eurodeputowana Janina Ochojska w sobotę na swoim profilu Twitterowym zamieściła wpis, że niebawem będziemy "obchodzili" smutną rocznicę.
- "W sierpniu'21 w Usnarzu pojawiło się 32 uchodźców z Afganistanu i Iraku. Mateusz Morawiecki i Mariusz Kamiński uznali ich przyjęcie za zagrożenie dla PL. Co się z nimi stało?" - napisała Ochojska. Pyta też Straż Graniczną, "dlaczego ich torturowano".
Niebawem będziemy "obchodzili" smutną rocznicę. W sierpniu'21 w Usnarzu pojawiło się 32 uchodźców z Afganistanu i Iraku. @MorawieckiM i @Kaminski_M_ uznali ich przyjęcie za zagrożenie dla PL. Co się z nimi stało? Dlaczego ich torturowano @Straz_Graniczna? https://t.co/a7DYVsQXun https://t.co/1bGIefVF2I
— Janina Ochojska (@JaninaOchojska) June 18, 2022
W niedzielę na wpis eurodeputowanej zareagował rzecznik prasowy ministra koordynatora służb specjalnych Stanisław Żaryn, który podkreślił, że Ochojska "znów pisze nieprawdę". - Grupa z Usnarza przyjechała na Białoruś z Rosji. Ci ludzie nie byli żadnymi uchodźcami. Pisał o tym min. Marcin Przydacz. Ustalenia w tej sprawie są jednoznaczne - zaznaczył.
Wiceszef polskiej dyplomacji Marcin Przydacz informował pod koniec września ub.r. na Twitterze, że z rozmów przeprowadzonych z przedstawicielami organizacji międzynarodowych zajmujących się uchodźcami jasno wynika, że Afgańscy migranci znajdujący się w Usnarzu nie spełniają kryteriów statusu uchodźców wojennych. "Osoby te nie przybyły z Afganistanu, ale ostatnie lata spędziły w Rosji" - pisał wówczas.
W połowie sierpnia ub.r. w pasie granicznym pomiędzy Polską a Białorusią, na wysokości miejscowości Usnarz Górny w województwie podlaskim, pojawiła się ok. 50-osobowa grupa migrantów, która następnie koczowała w pasie tzw. ziemi niczyjej. Chcieli się dostać do Polski i starać się o pomoc międzynarodową. Przejścia na polską stronę pilnowali żołnierze i funkcjonariusze SG. Natomiast z białoruskiej strony przed ewentualnym odwrotem drogę zagradzały im tamtejsze służby. Migranci próbowali kilkukrotnie forsować granicę, aby dostać się do Polski. Straż Graniczna informowała pod koniec października ub.r., że w obozowisko na wysokości Usnarza zostało opuszczone przez migrantów.