IMGW w środę 11 września o godz. 14.30 przekazało premierowi, Rządowemu Centrum Bezpieczeństwa oraz m.in. kilkunastu ministerstwom i Wodom Polskim prognozy z hydrologicznymi i meteorologicznymi ostrzeżeniami 3. stopnia dla południa Polski – wynika z dokumentów, które publikujemy. Zagadką pozostaje dlaczego państwo nie zostało wtedy postawione w stan gotowości.
Katastrofalne prognozy z 11 września mówiły o ogromnych opadach, możliwości przekroczenia stanów ostrzegawczych i znacznych przekroczeniach stanów alarmowych na rzekach Dolnego Śląska. Prawdopodobieństwo wystąpienia tych zjawisk IMGW szacował na 95 proc. Analogiczne komunikaty Instytut kierował do najważniejszych instytucji w państwie w kolejnych dniach.
Ostrzeżenia były wysyłane przez IMGW zgodnie z rozdzielnikiem zawartym w rozporządzeniu w sprawie ostrzeżeń i prognoz państwowej służby hydrologiczno-meteorologicznej z 2019 roku. A więc informacja o zagrożeniu dotarła do 50 instytucji państwa.
Na liście są bezpośrednio Prezes Rady Ministrów, prezydent (oraz BBN), kilkanaście ministerstw ( w tym MON i MSWiA), policja, straż pożarna, wojewodowie, marszałkowie województw, RCB, służby sanitarne i wiele innych. Przez kolejne dni od 11 września o sprawie wiedział cały aparat państwa! A jak zareagował?
Z kontroli poselskiej przeprowadzonej przez posłów PiS w IMGW wiemy, że 11 września o godzinie 17.00 W Rządowym Centrum Bezpieczeństwa odbyło się spotkanie z wojewodami z zagrożonych regionów i służbami. Od środy działał także nadzwyczajny zespół ds. sytuacji w IMGW. Jakie były dalsze działania, aby zapobiec katastrofie?
Niezależna.pl zapytała o szczegóły posła PiS Kacpra Płażyńskiego, któremu IMGW przekazał dokumenty.
We wtorek 10 września IMiGW przekazało prognozę , że na południowym-zachodzie Polski wystąpią niebezpieczne zjawiska pogodowe. IMiGW wskazał, że być może trzeba uruchomić zagrożenie 3 stopnia. Następnego dnia w środę 11 września 3. stopień zagrożenia meteorologicznego i hydrologicznego został uruchomiony. W kolejne dni ostrzeżenia się powtarzały i trafiały bezpośrednio do RCB i ministrów. Rozporządzenie wskazuje, ze trafiały również bezpośrednio Prezesa Rady Ministrów. Premier powinien osobiście wiedzieć o sytuacji zagrożenia. Nie rozumiem dlaczego Donald Tusk do soboty, gdy wały zaczęły się przelewać nie postawił państwa na nogi. Była, zdaje się, gotowość na odpowiednie rozkazy, ponieważ RCB z wojewodami, wiceministrami, służbami i wojskiem zbierało się od środy.
Poniżej prezentujemy screeny z wybranych dokumentów IMiGW.
Informacja dla premiera: