Koszulka "Nie Bać Tuska" TYLKO U NAS! Zamów już TERAZ!

Rząd wymusza na lekarzach zabicie dziecka tuż przed porodem. Czy ginekolodzy będą wchodzić w rolę katów?

Wytyczne Ministerstwa Zdrowia dla lekarzy całkowicie pomijają orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku. Premier Donald Tusk i Izabela Leszczyna, a także minister Adam Bodnar, obchodzą prawo, wiedząc, że nie zmienią go w zakresie aborcji w tej kadencji parlamentu z powodu braku wymaganej większości. Rząd tłamsi klauzulę sumienia u lekarzy, zamierza nakładać wysokie kary na podmioty lecznicze i może doprowadzić do sytuacji, w której usuwanie nienarodzonego dziecka nastąpi nie do 12. tygodnia, jak w projekcie ustawy w Sejmie, ale do końca okresu ciąży. – Wytyczne nie są źródłem prawa – przypomina w „Gazecie Polskiej” konstytucjonalistka prof. Anna Łabno.

Wytyczne dla lekarzy całkowicie pomijają orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku
Wytyczne dla lekarzy całkowicie pomijają orzeczenie Trybunału Konstytucyjnego z października 2020 roku
Pixabay - pixabay.com

Rząd Donalda Tuska pod koniec sierpnia przygotował wytyczne dla lekarzy i podmiotów zakontraktowanych z NFZ. Wynika z nich, że ginekolodzy mają obowiązek wykonać aborcję, jeśli pacjentka będzie miała zaświadczenie od lekarza o złym stanie fizycznym lub psychicznym. Wcale nie musi to być psychiatra, bo jak przekonuje resort zdrowia „>Przepisy ustawy o planowaniu rodziny< nie zawężają także specjalizacji lekarza uprawnionego do stwierdzenia, czy zachodzi przesłanka dopuszczająca przerwanie ciąży”. W kolejnym fragmencie wytycznych czytamy, że „do stwierdzenia wystąpienia okoliczności, że ciąża zagraża życiu lub zdrowiu kobiety, wymagane jest tylko jedno orzeczenie lekarza specjalisty w zakresie medycyny właściwej ze względu na rodzaj choroby kobiety ciężarnej”. Formalnie więc każda kobieta, która będzie chciała usunąć ciążę – nie tylko z powodu wad letalnych i chorób, których to nie wolno poddawać aborcji na mocy ważnego wyroku Trybunału Konstytucyjnego z 2020 roku – również zdrową, będzie mogła to zrobić. Co ciekawe, wytyczne powołują się przede wszystkim na ustawę o planowaniu rodziny z 1993 roku, celowo pomijają natomiast orzeczenie sprzed czterech lat, w którym również jest mowa o uszanowaniu zdrowia psychicznego i fizycznego matki. Tyle że nie może być to wytrych do wprowadzenia tylnymi drzwiami aborcji aż do dziewiątego miesiąca ciąży i masowego zabijania dzieci, które bez przeszkód mogą przyjść na świat.

Bat na ginekologów

Za odwołanie się przez specjalistów do klauzuli sumienia, która wedle resortu zdrowia zostaje całkowicie wyłączona w aspekcie zdrowia psychicznego lub fizycznego kobiety, grozi szpitalom potężna kara. „Niewykonanie tego obowiązku skutkuje karą umowną w wysokości do 2% kwoty zobowiązania wynikającego z umowy za każde stwierdzone naruszenie” – ostrzega rząd w wytycznych. Ponadto „niepodjęcie działań określonych w decyzji skutkuje nałożeniem przez Rzecznika Praw Pacjenta na podmiot udzielający świadczeń zdrowotnych kary pieniężnej do wysokości 500 tys. złotych” – dodano. Ma to być „bat” na lekarzy. Bo nawet jeśli któryś z nich będzie miał wątpliwości co do stanu fizycznego lub psychicznego zgłaszającej się kobiety, to wywrze na nim presję ordynator oddziału lub dyrektor placówki medycznej, wskazując na zadłużenia placówki i potrzeby wypłat środków z NFZ, niezbędnych do świadczenia usług medycznych. 

Problem w tym, że lekarze formalnie nie są zobowiązani do stosowania wytycznych, a rząd zastępuje konstytucję i ustawy swoim regulaminem.

– Wytyczne nie są źródłem prawa. W żadnym wypadku nie mają charakteru prawno-wiążącego. Wszelkie wyjaśnienia, które ułatwiają stosowanie prawa, muszą być bezwzględnie zgodne z konstytucją i ustawą. Nie zastępują zatem obowiązujących: konstytucji, ustaw i rozporządzeń. Zgodnie z ustawą zasadniczą, nie ma aktu normatywnego, który miałby charakter wytycznych resortu zdrowia

– mówi „Gazecie Polskiej” prof. Anna Łabno, wykładowczyni Uniwersytetu Śląskiego i konstytucjonalistka. Pomysł rządu skrytykowali ostatnio w RMF FM były prezes Trybunału Konstytucyjnego prof. Andrzej Zoll oraz adwokat prof. Robert Tymiński. Warto przytoczyć jego pogląd z wywiadu dla PAP:

„Minister zdrowia mówi, jak rozumie przepisy. Absolutnie nie są one natomiast wiążące dla lekarza. Proszę pamiętać, że jeżeli ktoś będzie miał wątpliwość, czy dochowano procedur, czy nie dochowano albo czy prawidłowo przeprowadzono ten zabieg (aborcji – przyp. red.), albo go odmówiono, to pójdzie do sądu, nie do minister zdrowia”. 

Wytyczne nie wiążą lekarzy

– Wytyczne nie uwzględniają w ogóle celu konstytucji, a więc art. 38, ani ustawy o ochronie płodu ludzkiego. One są zupełnie nowym ustaleniem rządu w stosunku do ustaw i wyroku Trybunału Konstytucyjnego. Pomijają ochronę dziecka poczętego, którego cel zawarty jest w konstytucji. I już to samo jest w sobie naruszeniem jej, a także ustawy o planowaniu rodziny oraz ustaleń wynikających z wyroku TK z 2020 roku

– tłumaczy prof. Łabno. – Mamy niewątpliwie problem przerzucenia odpowiedzialności na sumienie lekarza. To on decyduje o życiu dziecka poczętego, a jak nie zdecyduje zgodnie z wytycznymi, to poniesie konsekwencje zawodowe, natomiast placówka – finansowe. Wszystko zależy od sumienia medyka. W jakim stopniu poczuje się zagrożony regulacją? Co zrobi? Wytyczne nie tylko pomijają cel ustawy, bo nie uwzględniają ochrony życia dziecka poczętego. Dopuszczając aborcję, wytyczne pomijają obowiązek ważenia dobra, jakim jest ochrona dziecka, i dobra, jakim jest życie i zdrowie matki – krytykuje inicjatywę rządu prof. Łabno. 

– Presja wywierana na lekarzach ze strony czy to dyrektorów oddziałów, czy szerzej klinik jest możliwym problemem. I sęk w tym, że w Polsce od miesięcy nie działają prawidłowo sądy. Bo w praworządnym systemie chronią one człowieka przed nadużyciem władzy państwa. Jeśli sądy nie działają w sposób niezawisły, zgodnie z przepisami prawa, to sytuacja człowieka, wobec którego formułuje się zarzuty, jest niezwykle trudna, gdyż nie znajduje on ochrony prawnej. Na tym polega perfidia obecnego systemu

– zauważa wykładowczyni prawa na Uniwersytecie Śląskim. – Niszczy się sądy, a to pozwala władzy na działanie w sposób arbitralny: wymuszanie na człowieku działania sprzecznego z prawem. Niestety, mało kto zdaje sobie sprawę ze znaczenia niezawiśle działających sądów także w naszym życiu zawodowym. System ochrony zdrowia i system prawny muszą być odpowiednio skorelowane, aby służyły ochronie człowieka, a tak nie jest – dodaje prof. Łabno. 

Aborcjomaty

Istnieje uzasadnione ryzyko, że – jak napisał rzecznik Naczelnej Rady Lekarskiej Jakub Kosikowski – będą funkcjonować „aborcjomaty”, a za otrzymanie zaświadczenia od lekarza dowolnej specjalizacji podczas płatnej wizyty prywatnej ginekolog będzie zmuszony dokonać aborcji, zważywszy na czyhającą na niego prokuraturę. Kosikowski, lekarz o liberalnych poglądach w sprawie życia poczętego, został zresztą zrugany przez część środowiska medyków i lewicowców w sieci za wyrażenie niepokoju w związku z wytycznymi. 

– Zaświadczenie o zagrożeniu dla zdrowia wynikającego z faktu ciąży wystawia lekarz o specjalności odpowiadającej temu zagrożeniu. W przypadku niebezpieczeństwa dla zdrowia psychicznego jest to lekarz psychiatra. Obecny rząd koniecznie chce ułatwić procedurę zabijania dzieci przed narodzeniem. Robi to wbrew szeroko pojętemu interesowi naszego społeczeństwa. Interes polityczny okazuje się, jest ważniejszy od życia nie urodzonych jeszcze dzieci. Na początku chodziło o to, by zastąpić zabronioną przez Trybunał Konstytucyjny aborcję eugeniczną możliwością aborcji ze względu na złą kondycję psychiczną matki, spowodowaną wadami lub chorobą nienarodzonego dziecka

– przypomina prof. Bogdan Chazan, ginekolog. 

– Lewica idzie jednak jeszcze dalej i teraz zamierza zapewnić faktycznie aborcję na żądanie, i to do końca ciąży. Ma to polegać na tym, że matka z problemami psychicznymi, także krótkotrwałymi, przejściowymi, depresją, lękami związanymi z faktem ciąży, mogłaby otrzymać odpowiednie zaświadczenie, które ginekolog będzie musiał respektować, nie korzystając z dodatkowych opinii lekarskich czy konsylium, i bezzwłocznie zabić dziecko w procedurze aborcji. A trzeba wspomnieć, że spora część kobiet ma różne rozterki na wiadomość o ciąży, to całkowicie naturalne: co z karierą, utrzymaniem, pracą, studiami, wsparciem rodziny? Gdy wykorzysta się moment tych rozterek i wyjdzie z ofertą aborcji, która to wszystko „załatwi”, to, niestety, część matek może na to „pójść” i potem gorzko żałować. W wytycznych nie ma mowy o konieczności uprzedniej opieki psychiatrycznej i leczeniu choroby psychicznej. Nie, wystarczą krótkotrwałe „zaburzenia adaptacyjne”, jak wskazują doświadczenia jednego ze szpitali dolnośląskich. Zaburzenia adaptacyjne spotykają nas często w życiu spowodowane przez różne wydarzenia: trudności rodzinne, zwolnienie z pracy, choroba. Ale to jeszcze nie powód, by zabijać dziecko! Jednorazowa wizyta u psychiatry wystarczy do uzyskania wiążącej dla ginekologa opinii

– podkreśla prof. Chazan. – Myślę, że rozsądni psychiatrzy, prawidłowo podchodzący do zawodu i powołania, do spokoju własnego sumienia wstrzymają się od wydawania wyroków śmierci na nierodzonych, a ginekolodzy nie będą wchodzić w nienależną lekarzom rolę katów – mówi „Gazecie Polskiej”.   

Jak dotąd funkcjonowała przesłanka dotycząca złego stanu zdrowia matki? – Decyzja o aborcji to zgodnie z ustawą i konstytucją ostateczność przewidziana dla ściśle wskazanych przypadków.  W sytuacji zaistnienia przesłanki dopuszczającej aborcję, liczy się życie matki i dziecka. A rolą lekarza jest pokazać możliwe drogi działania. Dobro dziecka i dobro matki muszą być wyważone. To niezwykle skomplikowane sprawy, dotykające sumienia lekarzy, prawników. Wytyczne nie uwzględniają tych okoliczności, nie dopuszczają żadnych wątpliwości. A przecież można by na przykład przewidzieć powołanie konsylium, tymczasem wytyczne całkowicie to ignorują, aborcja jest po prostu jedynym rozwiązaniem – wskazuje prof. Łabno. – Wytyczne nie mają skuteczności prawnej, a mimo to lekarz będzie ponosić odpowiedzialność za działania sprzeczne z ustawą. Dlatego tak ważna jest szersza konsultacja wśród specjalistów, tymczasem wytyczne mają jeden cel: ułatwić aborcję i przekonać, że nie ma żadnych konsekwencji po jej dokonaniu. Na tym polega dramat, bo model działania władzy opiera się na odrzuceniu podstawowych wartości, które w dodatku ustanawia konstytucja – przekonuje. 

– W wytycznych zapowiada się, że nie lekarz nie może prowadzić wartościowania, więc specjaliści nie mają prawa zastanawiać się, czy zaburzenie psychiczne i jego ranga są na tyle duże, by na drugiej szali położyć życie innego człowieka. Stawia się ginekologów w niekorzystnym położeniu w zakresie postępowania diagnostycznego, leczniczego i orzeczniczego. Zakazuje się zwoływania konsylium, które nie może być rutyną, a czymś wyjątkowym, wynik jednorazowej konsultacji psychiatrycznej ma być dla lekarza ginekologa wiążący. Zasady postępowania lekarskiego są takie, że medyk opiekujący się pacjentką ponosi za nią i za dziecko odpowiedzialność, a konsultant ma wyrazić tylko opinię, być kimś pomocniczym. To lekarz prowadzący podejmuje decyzję. W wytycznych jest to postawione na głowie. Jest jeszcze jedna ważna sprawa. Mężczyzna, ojciec dziecka nienarodzonego, kompletnie nie pojawia się w wytycznych. Pozbawia się go głosu w sprawie aborcji jego dziecka

– podkreśla prof. Chazan.

Będą usuwać zdrowe dzieci do 9. miesiąca?

Co szokujące, wzrasta szansa na szeroki dostęp do aborcji nawet do końca okresu ciąży. – Według wytycznych Ministra Zdrowia aborcja ze względu na stan psychiczny matki będzie mogła być przeprowadzana aż do momentu porodu. To znaczy, że na przykład dzień przed terminem porodu lekarz ginekolog będzie musiał podjąć się aborcji wyglądającej jak poród, podczas której będzie mogło dojść do urodzenia żywego, zdrowego dziecka. Chyba że zostanie zastosowana procedura tzw. aborcji przez częściowe urodzenie, która jest wykonywana w liberalnych stanach USA. Dziecko rodzi się martwe, ale po ogromnych męczarniach w łonie matki wynikających z zabiegów na nim, które są zbyt drastyczne, aby je opisywać – alarmuje prof. Chazan. – Psychiatra, który będzie wydawać kobiecie ciężarnej zaświadczenie niezbędne do wykonania aborcji, musi mieć świadomość, że zabieg ten prowadzi do różnych powikłań zdrowotnych, stresu pourazowego, przewlekłej depresji, a nawet prób samobójczych. Po aborcji mogą występować trudności z ponownym zajściem w ciążę, porody przedwczesne, rak piersi. Sumienie psychiatry będzie tym wszystkim obciążone – wymienia rozmówca „Gazety Polskiej”. 

Profesor Chazan przypomina jednocześnie, że kary za odmowę wykonania aborcji nie są czymś nowym w Polsce. – Kiedy odmówiłem aborcji w Szpitalu św. Rodziny, to placówka została ukarana kwotą 100 tys. złotych. Zatem karanie placówek za niewykonywanie zabiegów usuwania ciąży nie jest niczym nowym. Wszystko będzie zależało od praktyki i tego, jak podejdą do problemu ordynatorzy oraz dyrektorzy szpitali. Przecież oni będą musieli szukać lekarzy w sąsiednich miastach czy miejscowościach gotowych do wykonania aborcji, a tym samym brać udział w realizacji procedury. Dyrektorami szpitala i ordynatorami nie będą mogły być osoby przywiązane do wolności swojego sumienia i pragnący korzystać z klauzuli sumienia. Powodzenie całej akcji mającej na celu zaprzęgnięcie lekarzy do masowej aborcji zależy od podejścia lekarzy, pielęgniarek, położnych. Nie powinni wywieszać białej flagi, ale bronić swojego lekarskiego powołania, nie godzić się na omijanie prawa kosztem życia dzieci, zdrowia matek i zdrowia przyszłych pokoleń – uważa.

Jedno jest pewne: przepychanie kolanem aborcji na życzenie do dziewiątego miesiąca jest nie tylko kontynuacją burzenia hierarchii aktów prawnych w Polsce – dotąd królowały uchwały i poszukiwania podstaw prawnych do podejmowania działań, zamiast konstytucji i ustaw – ale też nie poprawi w oczywisty sposób katastrofalnej demografii w Polsce. Jak można jednocześnie promować programy prorodzinne, jak „Aktywny rodzic”, 800 plus, dofinansowywać żłobki, zastanawiać się nad tym, jaką politykę mieszkaniową prowadzić, by poprawić dzietność w dobie starzejącego się społeczeństwa, a jednocześnie forsować usuwanie nienarodzonych bez ograniczeń na podstawie jednego kwitka?


 



Źródło: Gazeta Polska

 

Grzegorz Wszołek
Wczytuję ocenę...